Peron
dziewięć i trzy czwarte był niesamowicie zaludniony o porannej
godzinie. Tłumy czarodziejów śpieszyło się na pożegnania ze swoimi
dziećmi, które miały zaczynać swoje pierwsze lata w Hogwarcie, bądź
przechodząc na kolejne stopnie nauki. Gwar rozdzierał wszystkim uszy i
zmuszał do używania głośniejszego tonu. Wszyscy niecierpliwie lub ze
stoickim spokojem czekali na przyjazd pociągu do Hogwartu.
Gdzieś
pomiędzy tłumem żegnających się rodzin rozglądała się nieprzytomnie
pewna rudowłosa dziewczyna. Jej płomienna czupryna rzucała się w oczy
nawet wśród tak różnorakiego tłumu. Owe dziewczę rozglądało się
najwyraźniej kogoś, bądź czegoś, szukając.
-Hej, Lily!- znajomy,
wołający głos wytrącił rudowłosą ze skupienia i ożywiła się nagle
biegnąc w kierunku źródła dźwięku. Mijała ludzi szepcząc co chwila
przeprosiny, by chwilę potem odpowiedzieć na wołania koleżanki.
- Dorcas! Nie widziałam cię całe wakacje!- zawołała
Lily rzucając się na Dorcas i obdarzając ją mocnym uściskiem.
Ciemnowłosa objęła przyjaciółką by nie stracić równowagi.
- Co robiłaś? - spytała z zaciekawieniem Meadowes, kiedy
oderwały się od siebie. Ludzie zaczęli przepychać się obok nich, więc
zmuszone były przejść kilka metrów dalej, by znaleźć się w mniej
zatłoczonej części peronu.
-
Byłam w Paryżu .Oczywiście wszystko poszło źle. Petunia przewróciła
jakąś wazę w muzeum i powiedziała rodzicom, że użyłam różdżki by coś
zmalować. Śmiała mi się w twarz, gdy byłyśmy same...- opowiedziała mało zadowolona Lily patrząc smutno na koleżankę. Dorcas uśmiechnęła się
współczująco.
- Nie przejmuj się nią. To mugol. Oni zawsze tacy są.- powiedziała
pewnie chcąc wesprzeć przyjaciółkę, jednak rudowłosa nie potrafiła tak
łatwo tego do siebie przyjąć. Znów przybrała zmartwioną minę.
- Ale… to moja rodzina...-
powiedziała- Mimo tego, że Petunia kompletnie mnie nie szanuje, to jest
moją siostrą. Ale Nie rozmawiajmy teraz o tym! Lepiej poszukajmy
Cristal- ruda szybko chciała odgonić nie najlepsze wspomnienia.
Dorcas przytaknęła jej głową i razem zaczęły szukać Cristal Poppins - ich wspólnej przyjaciółki, jak i wspólnej lokatorki. Poppins była blondynką o kasztanowych oczach i wiecznie delikatnym
uśmiechu.
Dziewczyny
pobiegły tam, gdzie Cristal miała w zwyczaju się chować na peronie,
czyli za automatem. Była bardzo nieśmiała i nie chciała aby, ktoś ją
zauważał, wolała trzymać się na boku nie rzucając się w oczy. Jej
szczupła sylwetka mimo wszystko była widoczna zza maszyny, więc
dziewczęta bez
problemu ją znalazły. Blondynka siedziała ze swoimi pupilami. Jako cicha
osoba naprawdę bardzo dobrze dogadywała się ze zwierzętami. Miała kota - Katy, sowę - Iskrę, dwa psy - Jokera oraz Kim i rybki. Do Hogwartu brała tylko Katy i Iskrę.
- BU! - wrzasnęły dziewczyny wskakując z dwóch stron automatu i strasząc Cris. Blondynka podskoczyła w miejscu wydając z siebie krzyk przerażenia rozglądając się na obie strony.
- Na brodę Merlina! - wydała okrzyk Poppins - Jesteście głupie!- dodała rozpoznając sprawczyni tego zamieszania. Przybrała lekko obrażoną minę i skrzyżowała ramiona na piersiach.
-
To był mój pomysł! Przyznam, mam coś z głową i jestem szalona, ale nie
oczerniaj Lily. - powiedziała Meadowes przerywając śmiech i poważniejąc. Blondynka tylko przewróciła oczami i wyszła zza automatu.
- Chodźmy już lepiej zająć przedział.-zawołała ruda- Zaraz nam wszystkie zajmą i będziemy musiały siedzieć na korytarzu!
Ruszyły
więc w kierunku pociągu. Nie było to dość łatwe, szczególnie, że
musiały ciągnąć za sobą swoje bagaże, do tego zostały zmuszone na
przeciskanie się pomiędzy uczniami i ich rodzicami.
Kiedy
dotarły do środka pociągu zaczęły rozglądać się za wolnym przedziałem,
którego niestety po kilku minutach nie mogły znaleźć. Wybrały więc opcję
zajęcia przedziału, w którym już ktoś siedział. Pierwszy przedział był zapchany pierwszoroczniakami. W drugim Ślizgonki -
Narcyza, Bellatrix i inne dziewczyny, których Gryfonki nie znały. Trzeci był zarezerwowany dla prefektów.
W czwartym zaś szyba została zasłonięta. Otworzyły więc drzwi, chcąc
zobaczyć kto jest w środku. W środku siedziała czwórka chłopaków,
których nazywano w Hogwarcie Huncwotami.
-
Ooo! Kogo my tu mamy!? – zawołał James. - Mądra Lily, zabawna Dorcas i
piękna... jak ci na imię? - spytał chłopak o czarnych, gęstych włosach i
wyszczerzył zęby. Cristal zarumieniła się wstydliwe, co próbowała przysłonić swoją blond grzywką.
- To jest Cristal. Cristal Poppins. – przedstawiła przyjaciółkę czarnowłosa -A teraz do rzeczy. Możemy się dosiąść?
-
Pewnie, czemu nie! - odpowiedział Rogacz. Po lewej stronie od ściany
siedział Peter z pączkiem w ręce, a obok Remus czytający książkę. Cris
usiadła obok Lupina. Po przeciwnej stronie, na przeciw Glizdogona
siedział Łapa, a dalej James, który teraz ustąpił miejsce Lily. Ta
wówczas usiadła pomiędzy Syriuszem, a Dorcas. Potter spoczął na podłodze
obok Cristal i
Meadowes. Ruda była zła. Jeszcze przed chwilą cieszyła się jak dziecko, a
teraz przez tę bandę zmienił się jej nastrój. Nienawidziła Jamesa.
Lubiła jedynie Remusa, bo był podobny do niej. Jedyny choć trochę
odpowiedzialny Huncwot. Peter zjadł, przełknął ślinę i złapał się za
brzuch. Lupin odłożył książkę. Spodobała mu się Cristal. Po raz pierwszy
jakaś dziewczyna mu się podoba. Myślał o niej i zawiesił się.
- Żyjesz? - powiedziała cichutko blondynka, szturchając go za ramię.
- Co? Och, tak wybacz, ee… Cristal tak? Jestem Remus Lupin. - chłopak podał rękę dziewczynie obdarowując ją ciepłym uśmiechem.
-Możesz na mnie mówić Cris, miło mi - uścisnęła jego dłoń również wysilając się na szerszy uśmiech.
- Chciałam spytać...jak nazywa się ta książka?- Cristal zauważając książkę w dłoni Remusa.
- Książka? Ach, książka! No tak...ee... " Magiczne stworzenia "- odpowiedział z lekka nieśmiało.
- Och...też ją czytam, bo widzisz uwielbiam zwierzęta. - powiedziała Cris wyciągając z torby ten sam egzemplarz i patrząc radośnie na Lunatyka poszerzyła uśmiech. Chłopak odpowiedział tym samym.
-
Uuuu, Lunatyku, widzę coś iskrzy. Haha! - zaczął się śmiać chłopak w
okularach, po czym wszyscy w przedziale zawtórowali chłopakowi, oprócz Lily, która niezbyt była przekonana co do okularnika. Poppins znów się zarumieniła. Potem nastała kilkuminutowa
cisza.
- Nudno coś...może zagramy w prawdę czy wyzwanie ? - spytał po chwili Syriusz próbując przekonać znajomych do swojej wypowiedzi uśmiechając się przekonująco.
- Ciołku nie mamy butelki! - powiedział monotonnie Rogacz patrząc na niego z politowaniem.
- Można grać bez butelki! Wybieramy osoby bezpośrednio, bez odmów! Co wy na to?- zawołał Black na obronę swojego pomysłu.
- OK! Wszyscy gramy Cristal! - powiedziała Czarna, przerywając wypowiedź blondynki, która już chciała się wymigać.
- Niech zacznie ten, kto wymyślił- zdecydował Potter.
- Niech będzie...Dorcas. Pytanie czy wyzwanie? - spytał Black patrząc się wyczekująco na czarnowłosą.
- Hmm… wyzwanie!- zawołała dziewczyna, która jako jedyna z obecnych dziewcząt bardzo lubiła tego typu gry, a szczególnie wszelkie wyzwania.
-
Pocałuj mnie - rozkazał. Meadowes trochę się wahała, ale w końcu
wstała, podeszła do Łapy i pocałowała go. O dziwo był to długi
pocałunek. A Black nie mógł ukryć, że dziewczyna świetnie całuje. Po
chwili wróciła na miejsce.
- James!- zawołała przenosząc spojrzenie z zachwyconego Syriusza na Pottera.
- Prawda.
- Kochasz Lily?- zapytała śmiało z zadziornym spojrzeniem nie przejmując się zszokowanym i karcącym spojrzeniem rudowłosej.
I
w tym momencie drzwi od przedziału otworzyły się cicho. W przejściu
pojawił się wysoki, szczupły i blady chłopak o przydługich czarnych
włosach. Na jego czarnej szacie widać było godło Slytherinu, a jego
twarz przybrała żywszy wyraz dopiero wtedy, gdy usłyszał wołanie
koleżanki.
- Och, witaj Sev! - przywitała się głośno ruda, która jako jedyna z obecnych wydała się zadowolona z obecności Ślizgona.
- Hej Lily!- przywitał się Severus, chwilę potem zmieniając ton na chłodniejszy- Miałem wam przekazać, że trzeba się przebrać w szaty.
- Wspaniale, spadaj stąd.- powiedział opryskliwie Rogacz, na co Snape bez zbędnego rozpoczynania kłótni opuścił przedział.
- Mógłbyś się czasem przymknąć, Potter!- prychnęła Lily patrząc na niego z obrzydzeniem- Dziewczyny, chodźmy się już przebrać.
Wyszła z przedziału, a Dor i Cris poszły za nią. James
jeszcze przez chwilę wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknęła
rudowłosa i jej przyjaciółki. Black mruknął mu krótkie „Nie przejmuj
się, przejdzie jej” i rozpoczął rozmowę o nowo poznanej Cristal, na
której temat Remus miał o dziwo dużo do powiedzenia.
***
- Co ci się stało?! - spytała Meadowes zdejmując bluzkę, kiedy znalazły się już w pociągowej łazience.
- Nie chcę, aby tak wyrażał się do mojego przyjaciela. - odpowiedziała spokojnie Lily wkładając podkolanówki.
- Ale… muszę przyznać...Severus wydaje się...dziwny.. .-powiedziała cicho blondynka zakładając spódnice- No i do tego jest Ślizgonem…- dodała pod nosem.
- Och, dajcie spokój! Sev jest bardzo miły...- oburzyła się Evans. Nie mogła zrozumieć tego, że jej przyjaciółki mogły tak perfidnie obgadywać Snape’a nawet go nie znając.
- Akurat! To Ślizgon! - prawie krzyknęła Dorcas, a w jej ciemnych oczach widać było iskry nienawiści, którą obdarzała cały Dom Węża.
-
I co z tego ?! Czy Gryffindor i Slytherin nie mogą być w zgodzie?!
Przecież założyciele Hogwartu byli najlepszymi przyjaciółmi!- odpowiedziała krzykiem Lily unosząc na przyjaciółkę buntownicze spojrzenie. Ruda czuła, że coś zaczyna się w niej gotować.
- Nie kłóćcie się! - wrzasnęła Cristal chcąc przerwać kłótnię przyjaciółek.
- Nie mogłaś się zaprzyjaźnić z jakimś Krukonem ?! Musiałaś z tym łajdakiem?! Przecież nazwał cię szlamą!- Dorcas zignorowała wołanie Poppins i dalej kłóciła się z rudowłosą.
-
Skoro tak ważny dla ciebie jest wybór tiary, to nie przyjaźniłabyś się
ze mną, gdybym była w Slytherinie?!- oskarżyła Evans patrząc hardo na
czarnowłosą.
- Zamknijcie się oby dwie! - krzyknęła głośno Cristal nie mogąc wytrzymać jak podłych słów z ust jej obydwu przyjaciółek.
- Mam cię serdecznie dość.- wykrzyczała na koniec Lily.
- Lil, spokojnie. Nie gryźcie się od początku.- blondynka podeszła do ognistowłosej i delikatnie położyła jej dłoń na ramieniu, na co zielonooka spuściła głowę z pokorą.
- No, zresztą racja...Przepraszam Lily... - powiedziała cicho Czarna przyglądając się przyjaciółkom. Całe to zajście i wszystko co mówiła było jedynie wybuchem emocji i faktyczne trochę ją poniosło.
- Daj mi spokój- powiedziała słabo Evans nie unosząc wzroku na Dorcas- Chodźcie do przedziału.
Już ubrane w szaty szkolne ruszyły do przedziału Huncwotów. Gdy wróciły, chłopcy także byli już przebrani.
- Cristal czemu tak się darłaś? Cały pociąg cię słyszał! – spytał zaskoczony Remus, gdy blondynka usiadła. Wcześniej Poppins wydawała mu się niesamowicie cicha i uroczo nieśmiała.
- Eee...Nie ważne... - oznajmiła po czym wyjęła kanapkę i zaczęła ją jeść. Nie chciała zdradzać nikomu tego, co zadziało się pomiędzy jej przyjaciółkami. Była zamrowiona całym tym zajściem.
- Dobra dokańczamy grę ? - spytał Syriusz, który wydawał się nie myśleć o niczym innym tylko o kontynuacji gry.
- Myślę, że nie. Jesteśmy już blisko jeśli kazali się nam przebierać... - odpowiedziała Dor, na co reszta przytaknęła głowami, a Black westchnął jakby zawiedziony.
- Glizdek, co ty taki cichy? - zagadnął James patrząc się na milczącego blondyna.
- Tak jakoś...- odpowiedział cicho Peter- Będziesz startował w wyborze do nowego zespołu Quidditcha, James?
- Oczywiście! Dziewczyny, a któraś z was chciała by wziąć udział?- zapytał patrząc się radośnie na każdą, przy okazji zatrzymując spojrzenie dłużej na Lily.
- Eee... ja chciałam spróbować swoich sił, ale nie sądzę, że mi się uda...- powiedziała już głośniej Cris przełamując swoją nieśmiałość. Poza magicznymi stworzeniami jej uwagę również przyciągał sport.
- Nie poddawaj się! Może ci się uda. Grałaś już kiedyś? - zapytał Potter uśmiechając się do blondynki.
- Tak jak miałam siedem lat zaczęłam grać z tatą. W wieku dwunastu lat byłam kapitanem drużyny podwórkowej...- zaczęła nieśmiało, a na jej twarz wpełzł delikatny rumieniec.
- No to czego się boisz?- zapytał Potter- Masz duże szanse!
- Dzięki - uśmiechnęła się Poppins, a po jej słowach uczniowie poczuli, że pociąg hamuje.
Express Hogwart zatrzymał się. Dotarli na miejsce, o dziwo w szybkim czasie. Najwyraźniej kompletnie nie skupili się na podróży, a czas leciał szybciej.
Wysiedli z pociągu
i starając się nie skupiać się na gwarze jaki obudził się do życia
podczas wysiadania uczniów ruszyli w stronę pojazdów do szkoły.
Jak co roku pojazdy nie były przez nic prowadzone. Wyglądało to nieco przerażająco, jednak niż nie zaskoczy uczniów Hogwartu.
Wszyscy oprócz Remusa i Cristal się zmieścili i pojechali pierwsi, pozostali wsiedli do powozu z drugoklasistami.
- Eee...słuchaj chciałabyś może...przejść się jutro na błonia? - spytał nieśmiało chłopak drapiąc się po karku i unikając spojrzenia dziewczyny. Drugoklasiści na szczęście nie zwracali na nich większej uwagi.
- Hmm....czy to propozycja a’la randki ? - spytała z lekkim chichotem rumieniąc się.
- Raczej tak...- westchnął Remus uśmiechając się do Poppins.
- Będzie mi bardzo miło - odpowiedziała Cris uśmiechając
się do niego, a mu zrobiło się ciepło na sercu. Jechali powoli...
bardzo powoli, czas wydawał się dłużyć w nieskończoność.
W końcu dojechali, a ich przyjaciele już na nich czekali.
-
No chodźcie już! Spóźnimy się! - powiedziała Lily, a dziewczyny i
Huncwoci ruszyli za nią przyśpieszając. Dotarli na miejsce akurat przed
rozpoczęciem uczty, ale niestety przegapili tiarę przydziału. Usiedli
szybko na miejsca przy stole Gryffindoru. Huncwoci z jednej strony, a dziewczyny z drugiej. Po
przemówieniu Dumbledora na złotych tacach pojawiły się różnorodne dania. Pieczenie, żeberka, kurczak, kiełbasa, różne sałatki i desery. Wszyscy się zajadali
nie mogąc nadziwić się pysznością hogwarckich potraw. W powietrzu
unosił się powalający zapach potraw, a gwar uczniów wydawał się zlewać
jeden szum, przez
co wcale nie był aż taki dokuczliwy.
- Jechaliście z drugoroczniakami ? - spytał Peter z buzią pełną tłuczonych ziemniaków.
- Eee...tak - odpowiedziała Cristal uśmiechając się lekko do swojego talerza na wspomnienie podróży pojazdem z Remusem.
- I co? O czym gadaliście? - teraz chłopak napchał usta kiełbasą, na co James przewrócił oczami załamany brakiem u niego kultury.
- O niczym. - powiedział zdenerwowany Lunatyk nie chcąc zdradzać wszystkim od razu, że umówił się na randkę z Cristal.
- Na pewno. - zaśmiał się Syriusz uśmiechając się nonszalancko i szturchając Remusa ramieniem.
- Lily...poszłabyś ze mną jutro do biblioteki? - zapytał nieśmiało James wybierając jak zwykle najgorszy moment do zaproponowania spotkania Evans.
- Po co chcesz tam iść ze mną Potter? Nie możesz pójść ze swoimi koleżkami?- zapytała obojętnie pijąc sok dyniowy.
- Chciałem cię zaprosić na...na...na randkę…- wyjąkał nieco zbity z tropu przez jej pytanie, gdyż wydawało mu się oczywiste, iż zapraszał ją na osobiste spotkanie.
- Nie ma mowy! - po tym wstała i wybiegła z Wielkiej Sali nie wypijając soku do końca. Cristal i Dorcas wymieniły spojrzenia i ruszyły za nią. Wszystkie trzy
zniknęły w tłumie uczniów.
***
- Dlaczego ona za każdym razem mnie spławia...?- jęknął Potter bezsilnie podpierając podbródek na dłoni i patrząc smutno na swoją herbatę.
- Słuchaj! Zapraszasz ją na RANDKĘ do BIBLIOTEKI. Jesteś kompletnym durniem! - powiedział Syriusz uderzając się w czoło otwartą dłonią.
- Myślałem, że... no wiesz...ona często tam przebywa!- wydukał okularnik nie mogąc znaleźć usprawiedliwia na swoją głupotę, na co Syriusz przewrócił oczami.
- Stary! Powinieneś ją zaprosić gdzieś indziej, na przykład do Hogsmede lub do Pokoju Życzeń!- zawołał poirytowany niedoinformowaniem kolegi Black.
- Co mógłbym z nią robić w Pokoju Życzeń?!- wybuchł Potter obrzucając szatyna pytającym spojrzeniem.
-
Mógłbyś ozdobić jakoś romantycznie to miejsce, postawić radio
przyszykować jakieś przekąski czy coś. Chłopie, laski na to lecą!
- Zastanowię się...- mruknął pod nosem Potter, a chwilę potem znalazł inny temat do dyskusji- Luniaczku, czy ty kręcisz z tą blondynką?
- Słucham? - Remus zakrztusił się herbatą i wytrzeszczył oczy.
- Przestań, to widać, no nie wstydź się przy kumplach…- Black dołączył się do rozmowy i uśmiechnął się zawadiacko.
- No... zaprosiłem ją na błonia- odpowiedział nieśmiało- I się zgodziła, mówiąc, że jest jej bardzo miło.
- Powodzenia - powiedział Syriusz szturchając przyjaciela.
-
Peter, dojdź do nas jak skończysz się obżerać. - James wstał i zrobił
gest, który miał mówić " chodźmy stąd ", więc pozostali dwaj Huncwoci,
wiernie poszli za Potterem i opuścili Wielką Salę.