Strony

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 11. Dwie garści dobroci i jedna zła + LBA

Hej! Tak jak obiecałam, rozdział jeszcze w roku 2014! :3 Nie uwierzycie, znowu LBA! No ile można? Dobra nie będę już pisała tych bzdur i co to jest xd Nie nominuję nikogo, bo nominowałam ok. 3 dni temu xd Odpowiem wprost na pytania. No i dziękuję za nominację Anno M. Waldorf :-)
Ps. DZIĘKUJĘ ZA PONAD 10 TYS. WYŚWIETLEŃ! ♥♥
Ps2. Wiem, zmienia się czcionka w pewnym momencie, wybaczcie, nie umiałam tego naprawić.

1. Skąd pomysł na fabułę bloga?
Z innych blogów, oraz genialnych filmików na yt, o tematyce Jily :-) Szczerze, to dziękuję Pannie Nikt, to ona mnie zainspirowała abym założyła bloga. To było pierwsze Jily, które czytałam, dziękuję ♥
2. Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem?
Pod koniec czwartej klasy zachciało mi się pisać, taki wirtualny pamiętnik. Nie wyszło. Potem, zaczęłam pisać sobie o dziewczynie, która była Potterhead i dostała list do Hogwartu. Znowu nie wypaliło. W sierpniu tego lata, okropnie mi się nudziło. Brak internetu, monotonna gra w simsy...miałam fazę na Jily i jakoś tak sobie zaczęłam pisać. Potem czytałam opowiadania różnych stronek na Fb. Jedna stronka ogłosiła nabór na adminów, zgłosiłam się. Udało mi się, dostałam tam "pracę". Poznałam tam moją najlepszą przyjaciółkę, dzięki której powstał ten blog. Przekonała mnie, no i dzięki niej teraz mogę do was pisać :-) ♥
3. Oglądasz jakieś seriale? Jak tak, to jakie?
Oglądam mnóstwo seriali i zapisanie ich wszystkich tu, zajęło by bardzo dużo miejsca xd
4. Jakich zespołów/wykonawców słuchasz?
Różnych, naprawdę. Teraz słucham często: Lana Del Rey, Aerosmith, Metallica, The Beatles i jakieś polskie typu: "Miasto" c:
5. Ulubiony parring?
Jily, Chloes (parring wymyślony przeze mnie Chloe x James XDD)
6. Ulubiony bohater twojego bloga?
James, Remus i Cristal ;33
7. Ulubione zaklęcie z Harrego?
Expecto Patronum
8. Ulubiony cytat?
" Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone" - Assassin Creed
" - Czemu ty niczego się nie boisz?
- A ktoś powiedział, że nie? Hmm...pomyślmy...skorpiony nie są fajne....echh....nie lubię samotności. Boję się, że zostanę sama" - Ellie " The last of us"
" Przestaliśmy bać się potworów po łóżkami, gdy zorientowaliśmy się, że one są w ludziach" - Joker
" Widzisz, według mnie, nic nie dzieje się bez przyczyny" - David "The last of us"
9. Masz jakiegoś zwierzaka? Jak tak, to jakiego?
Mam yorka, Jokera c:
10. Film w kinie, czy w domu?
W domu ;3
11. Twoje największe marzenie?
Mam dwa.
1. Spotkać Vicky ♥
2. Przenieść się do świata Huncwotów, być  Jamesem :DDD XDDD
Dobra, teraz zapraszam do czytania, będzie BUM!
Chloe Ann Wolf
___________________________

Dorcas i Syriusz spędzali coraz więcej czasu na wspólnych randkach. Tak jak myślała, rozluźnił się po kilku spotkaniach. Po prostu był spięty. Była z nim szczęśliwa, choć nie byli ze sobą nawet tygodnia. Dzień przed spotkaniem Lily i Jamesa, od swojej babci przyjechała Alice. [ Myśleliście, że zapomnę? ~ od autorki ]. Dziewczyny miały jej wiele do opowiedzenia. Była zachwycona, a zarazem zdziwiona tymi zdarzeniami. Jej babcia miała się lepiej. Tego samego dnia Cristal postanowiła pogadać z Remusem. Chciała wiedzieć, jak wiele posiada o niej informacji. Zaczepiła go na korytarzu; wracał z Huncwotami, jak zawsze. Wpatrywał się w nią ze zdziwieniem, serce przyspieszyło. Reszta grupy patrzyła na nią z szelmowskimi uśmieszkami. Ta ciągle stawiała opór. Spytała tylko nieśmiało Lupina, czy może z nim pogadać. Oczywiście, zgodził się. Poszli na siódme piętro - tam zawsze było najmniej uczniów.
- Skoro tak dobrze mnie znałeś, pytania, które ci zadam nie będą dla ciebie trudne - uśmiechnęła się przebiegle, a on z zastanowieniem lekko poruszył zgodnie głową. A co jak się pomyli?
- Na początek coś łatwego, jak nazywają się moje psy? - zapytał przebiegle, patrząc mu w oczy, jakby tylko czekała, aż zaliczy gafę.
- Joker i Kim - odpowiedział już trochę mniej zestresowany. Zadawała mu najróżniejsze pytania, na które mogła odpowiedzieć najbardziej zaufana osoba. W końcu jej mały quiz dobiegł końca.
- Najtrudniejsze pytanie. Odpowiedź znają tylko najbliżsi. Skąd pochodzę, gdzie się urodziłam?
- Stany Zjednoczone. Jesteś z  Bostonu. Górą Celtics! - zamachał pięścią w powietrzu, uśmiechając się. Wiedział, że odpowiedział dobrze. Dziewczyna spojrzała na niego, jakby był jakimś cudotwórcą, a potem odeszła bez słowa.
- Czekaj! - Remus chciał z nią jeszcze pogadać. Zatrzymał ją, a ona odwróciła się w jego stronę. Ich spojrzenia znowu się skrzyżowały - Teraz już mi wierzysz, że jesteśmy przyjaciółmi? Ja wiem, że ty to pamiętasz, nasze wspólne chwile. Ja to czuję. Musisz sobie przypomnieć. Pamiętasz jak wysyłaliśmy sobie liściki na lekcji, bo mieliśmy się spotkać na błoniach? Spóźniłem się i byłaś na początku zła, ale potem po prostu się śmiałaś. Dałem ci fioletowy kwiatek. Pamiętasz, jak się poznaliśmy? To był pierwszy września, przeprowadziłaś się tu z rodzicami i zostałaś przyjęta do nowej szkoły. Mieliśmy takie same książki. Byłaś taka nieśmiała... ale potem się otworzyłaś, mówiłaś, że to dzięki mnie... przypomnij sobie - złapał ją za ramiona i znów wpatrywał się w jej piękne, brązowe oczy. Miał nadzieję, że coś w niej pęknie, powie, że go pamięta. Cristal poczuła motyle w brzuchu oraz. szybsze bicie serca. Zapatrzyła się w Remusa, myśląc nad tymi słowami. Widziała te kartki w swoim pamiętniku, pierwszy września był w jej książce. Poczuła lekki ból w głowie, a potem jakby serce przeniosło się do mózgu. Nie wiedziała co się dzieje, ale po chwili już pamiętała. W myślach pojawiły się wszystkie wspomnienia z chłopakiem. Czy to było możliwe? Przypomniała sobie te piękne chwile.
- Remusie... - zaczęła swoim nieśmiałym głosem, takim jak na początku roku szkolnego - Przepraszam - zawiesiła się na szyi chłopaka.
- To bez znaczenia - ścisnął dziewczynę mocno, jakby nie chciał jej puścić. Nie chciał znów jej stracić.
- Pamiętam, dzięki tobie. Pamiętam, że jesteś moim najlepszym przyjacielem. Pamiętam, że cię...- zacięła się. Przypomniała sobie także, że żywi do niego uczucie. Wszystko wróciło. To było dziwne, że te zdarzenia, to co robili jej śmierciożercy nie wróciły; wyłącznie te szczęśliwe. W sumie to lepiej, pamiętać tylko radosne chwile. A jednak było w tym coś podejrzanego.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, Cris.
***




Nastała długo oczekiwana środa. No, przynajmniej przez Jamesa. Musieli przeboleć cały dzień zajęć. Jak na złość, mieli dwie godziny dodatkowy zajęć, aby przygotować się do egzaminów. [ Mam tak samo :"( ~ od autorki ]. Przy stole w Wielkiej Sali, James ciągle szczerzył się do Evans. Był bardzo szczęśliwy, że jego ideał się z nim umówił. Wieczorem, Alicja spotkała się z Frankiem - co, jak co, ale nie widziała swojego chłopaka przez miesiąc, Cristal natomiast, po magicznym przypomnieniu, postanowiła zgrać się w tym czasie z Lunatykiem. Tego wieczoru wszystkie dziewczyny z tego pokoju gdzieś szły z chłopcami, oprócz Dorcas, która źle się poczuła. Lily chciała pójść jak zwykle - sweter i dżinsy. Niestety Dorcas by jej oczywiście nie puściła. Kazała jej założyć czarną, cienką kurtkę, czerwoną koszulę w czarną kratę, włosy ładnie uczesać, spiąć, nałożyć makijaż. Lily się sprzeciwiała, nie lubiła tony tapety na twarzy. Na szczęście był to tylko lekki makijaż. Kiedy w końcu udało jej się wyrwać ze sprawnych rąk przyjaciółki, wyszła z komnaty i zeszła na dół. Syriusz siedział na kanapie i odrabiał pracę domową. Gdy tylko zobaczył Lily wstał i spytał:
- Ej, Ruda, wiesz co z Dor?
- Wiesz, narazie to musiała się zająć mną. Uwierz, zostałam zmuszona to włożenia ładnej koszuli na spotkanie z Potterem. Chciałam założyć zwykły sweter, ale...
- Nie do mnie z takimi babskimi sprawami! Leć, bo się spóźnisz, a zdradzę ci, że twój Romeo już na ciebie czeka. Popraw ładną koszulę, na którą James nie zasługuje i idź - wskazał drzwi ze śmiechem. Ta pokręciła oczami i wyszła z wieży Gryffindoru. Zaczęła iść w stronę Pokoju Życzeń. Gdy spokojnie szła przez korytarze, nagle w cieniu jakiegoś kąta zauważyła smukłą twarz, po chwili cała postać się wyłoniła.
- Hej, Lils. Czemu łazisz o tak późnej porze po zamku? - zapytał chłopak z lekkim uśmiechem.
- Severusie, nie sądzę, żeby ta informacja dała ci jakieś wnioski - powiedziała bardzo poważnym tonem, a potem odwróciła się na pięcie. Kiedy zaczęła ponownie iść, znowu usłyszała głos Ślizgona.
- Ja wiem, że idziesz do Pottera - przystanęła na moment. Odwróciła się i najbardziej jadowitym tonem, na jaki było ją stać, mruknęła:
- Goń się, Smarkerus. Szlamy chodzą własnymi drogami, czyż nie? Więc odpierdol się od tej jednej i poszukaj sobie kogoś innego.
- Pożałujesz tego.
- Och, już nie mogę się doczekać.
Rzuciła mu kolejne kpiące spojrzenie i odwróciła się. Po krótkiej chwili kontynuowała chód. Chłopak już jej nie zatrzymał. Nie chciała z nim rozmawiać. Kiedy doszła na siódme piętro, nie mogła znaleźć wielkich drzwi, wiodących do pokoju życzeń. Dobrze, że wiedziała w jakim miejscu się znajdowały. Stanęła przed ścianą, zamknęła oczy i pomyślała " zabierz mnie w miejsce spotkania". Otworzyła oczy, a przed nią ukazały się wielkie drzwi. Uchyliła je lekko i weszła wolno, zaciekawiona co zrobił James. Jej twarz oświetliło lekkie światło świecy. Jednej świecy. Nic innego nie znajdowało się w pomieszczeniu. Syriusz ją okłamał mówiąc, że James jest już na miejscu? Najwyraźniej tak. Nie przyszedł tu wcześniej, aby coś przygotować. Nieromantyczne, postawić jedną święcę, na małym stoliku. Nie było żadnych krzeseł, można siedzieć tylko na podłodze. Podeszła do jedynego źródła światła. Wspaniale. Po kilku minutach do pokoju ktoś wszedł. Tamto miejsce było dość zaciemnione, dlatego Lily nie dostrzegła kto uraczył ją swoją obecnością. Nagle znowu zobaczyła Severusa. Drugi raz tego wieczoru. Uśmiechnął się chytrze, a z ciemności pomieszczenia wyłoniło się dwóch Ślizgonów. Dziewczyna zaczęła obracać się nerwowo, patrząc co dzieje się wokół niej. Serce zaczęło jej walić ze strachu. Co się do cholery działo? Skąd oni się wzięli? Chłopcy zaczęli do niej podchodzić. Mieli szatańskie uśmiechy.
- Czego chcecie? - warknęła, patrząc groźnie na Snape'a, który stał przed nią i mroził wzrokiem. Nie uzyskała odpowiedzi przez dłuższą chwilę. Okrążyli ją, a potem Severus udzielił odpowiedzi, jakby była oczywista:
- Ciebie - dwaj Ślizgoni złapali ją tak, by nie mogła uciec. Zaczęła się miotać i próbowała im się wyrwać. Trzech pozostałych, których dziewczyna nie znała, przyglądało się jej, a Severus zaczął zdejmować jej kurtkę. Próbowała go kopać, za co została uderzona w twarz, aż upadła. Podnieśli ją znowu, a w następnej chwili Snape już rozpinał jej koszulę. Zaczęła krzyczeć i jeszcze bardziej się szarpać.
- I tak nikt cię nie usłyszy, wyciszyliśmy pokój. Pocierpisz trochę, a dla mnie to będzie dobre. Będziesz mieć nauczkę za to, że mnie tak traktowałaś. Nie odezwałaś się do mnie przez miesiąc ani jednym słowem, szlamo - zaczął lizać ją po szyi, schodząc coraz bliżej.
- Sev, przestań, błagam! - zaczęła szlochać i wrzeszczeć. Krążąc językiem po jej obojczyku, dalej rozpinał koszulę. Po jej ciele przechodziły okropne dreszcze. Jeden ze Ślizgonów, który ją trzymał zaczął robić jej malinkę.
- PRZESTAŃCIE, BŁAGAM! - kopnęła twórce zaczerwienienia na jej szyi w nogę dość mocno, przez co puścił ją, a ona wykorzystując okazje napluła drugiemu w twarz. Wzięła szybkim ruchem kurtkę, po czym pobiegła do drzwi. Już je otwierała, gdy Snape złapał ją za nogę, przez co znów upadła. Zdążyła tylko krzyknąć na korytarzu "pomocy".
***
James wyszedł wyszykowany ze swojego pokoju. Nastroił gitarę, przez co mógł się trochę spóźnić. Zszedł na dół z futerałem na plecach i zobaczył swojego przyjaciela Syriusza, który wstał podobnie szybko jak przy spotkaniu z Lily. Dodał tylko lekko zdziwioną minę.
- Myślałem, że już tam poszedłeś, ruda już na ciebie czeka - uderzył lekko w bok przyjaciela.
- Brawo; dobra, chodź ze mną, odprowadzisz mnie. No, chyba, że wolisz dalej ślęczeć nad transmutacją - uśmiechnął się zawadiacko.
- Śmieszne - wyjął różdżkę i zamknął książki zaklęciem - Chodźmy już.
- Weź tą gitarę - poprosił.
- Jasne, już. Ale jak upuszczę twoje ukulele, będziesz zły?
- Nie dobijaj mnie - fuknął. Szli przez zaciemnione korytarze w stronę siódmego piętra. Potter wciąż nie mógł uwierzyć, że Lily się z nim umówiła. Tyle starań od trzech lat, nie poszło na marne. To dawało mu lekką motywacje. Właśnie weszli na siódme piętro gdy usłyszeli krzyk Lily. Prosiła o pomoc. Przyjaciele spojrzeli na siebie. Łapa odłożył gitarę, a potem oby dwaj pobiegli w stronę głosu. James otworzył szybko drzwi. Wytrzeszczył oczy. Trzech Ślizgonów - z czego jednym był Snape - próbowało zgwałcić Lily. Przynajmniej tak to wyglądało. Właśnie ściągali z niej spodnie, koszule miała rozpiętą, włosy potargane, a oczy czerwone od łez. Rozbierali ją, ale jakoś wolno. Pewnie dlatego, aby cierpiała dłużej. Gdy tylko zobaczyli dwóch Huncwotów, gwałtownie odeszli od dziewczyny. Chłopcy szybko podeszli do Lily. Zaczęła płakać. James podszedł do Snap'a.
 
(nie zwracajcie uwagi na tło xdd)
- Ty pieprzony gnoju - jednym, mocnym szarpnięciem poderwał go do góry i przycisnął do ściany trzymając za kołnierz. Zaczął go kopać, a gdy ten popchnął go i zamienili się miejscami, Rogacz oberwał w gębę. Potem, gdy oddalili się od ściany, odeszli od siebie na ułamek sekundy, Potter był już gotowy, złożył dłonie w pięści i z całej siły uderzył Ślizgona w twarz. Ten upadł, a z ust i nosa leciała mu krew. Lily była załamana. Upadła na kolana nie chcąc już na nic patrzeć. W tym czasie Syriusz zajął się Ślizgonami. Po bójce, James podszedł do Rudej, uklęknął i objął.
- Lily, przepraszam - uścisnął ją; czuł, że się bała, była w szoku. Podniosła lekko głowę.
- Oni chcieli mnie... mnie... - to okropne słowo nie mogło przejść jej przez gardło - Ale pomogłeś mi. Nie masz mnie za co przepraszać.
- Mogłem przyjść wcześniej, po prostu stroiłem gitarę. To moja wina, że chciałem, abyś się ze mną umówiła, nie? - zaczął zapinać jej koszulę.
- Nie - dotknęła jego dłoni i odsunęła od siebie, sama zaczęła wkładać guziki w otwory. Potter pomógł jej wstać. Założyła kurtkę leżącą na ziemi, a potem ruszyli do dormitorium. Syriusz poszedł powiadomić profesora Dumbledora o zdarzeniach dzisiejszego wieczoru. To nie mogło ujść im płazem.
***
- Ej, słyszałaś, że Snape chciał zgwałcić tą rudą, co ją w schowku na miotły ukryłyśmy? - zapytała Ślizgonka, biorąc bucha. Paliła właśnie papierosa.
- Tia, tego nie da się nie słyszeć. Podobno jego rodzice zostali poinformowani i będą kiblować! Nie zostaną dopuszczeni do egzaminów w tym roku i zostają jeszcze raz w siódmej klasie! Nie wiedziałam, że Dumbledore może być taki surowy - odpowiedziała blondynka.
- To nawet za mało, Victorie! Weź, prawie została zgwałcona przez tego oblecha z tłustymi kudłami. Tego nawet nie można włosami nazwać. I jeszcze tych dwóch idiotów, kumple Snape'a. Ja to bym ich wywaliła na zbity pysk z tej szkoły - buchnęła dymem.
- Może i tak, ale daj lepiej szluga - brunetka rzuciła jej paczkę z papierosami - Walić ją, jest słaba, długo nie przeżyje. Gdyby nie Potter, zostałaby tam do teraz. Chyba, że się wzmocni po tym zdarzeniu.
***




Wszyscy byli wstrząśnięci sprawą Lily. Na korytarzach ciągle było o tym głośno. Została zwolniona z lekcji razem z Dorcas, która miała ją pocieszać. Ale nikt jej nie rozumiał. Chyba nikomu nie przytrafiło się, aby były przyjaciel próbował go zgwałcić. To było takie okropne, a zarazem obleśne. Jak oni tak mogli? Przecież to straszne! Chcieli się tylko zabawić, zemścić się za to, że nie utrzymywała z nim kontaktu? Dorcas miała racje - to Ślizgon. A Ślizgoni zawsze tacy są. Zawsze się mszczą [ Przynajmniej ja c: ~ od autorki ]{Jak coś, to ci kiedyś pomogę... Zaatakuję ich łyżką czy coś... ~ od jej bety}. Dlaczego dziesięć lat temu Severus musiał przyjść z rodziną, aby powitać Evans'ów, ponieważ wprowadzili się do sąsiedztwa. Lily pamiętała ten dzień i pragnęła, aby nigdy się nie wydarzył.
Był ciepły lipiec. Dzieci bawiły się radośnie na dworze z powodu pięknej pogody. Siedziały tam do wieczora i udręką dla nich było wracać do domu nawet na obiad. Wolały pobiegać na świeżym powietrzu, a największym ostrzeżeniem było "Tylko nie w szczepionkę!". Telewizja była tylko dla dorosłych, w sumie to jej początki. Przecież w 1967 roku nie było takiej technologii w świecie mugoli jak teraz, w 1977. Siedmioletnia Lily przyjechała do nowego miasteczka ze swoją rodziną - rodzicami i siostrą, Petunią. Tunia była jej najlepszą przyjaciółką. Reszta dziewczynek jej nie lubiła. Razem potrafiły spędzać całe dnie. Raz, w starym mieszkaniu, chodziły po baraku. W pewnym momencie Lily spadła. Noga jej krwawiła i podarła nową sukienkę, którą uszyła jej mama. Ruda osóbka płakała, ponieważ bała się, że jej opiekunka będzie zła za zniszczoną część garderoby. Tunia zszyła sukienkę i wszystko było dobrze.* Dziewczynki nie czekały na nic innego, wyszły od razu na dwór po zobaczeniu swoich pokoi. Miały marnować taki ciepły dzień? Poszły na plac zabaw, który był niedaleko domu. Gdy weszły przez furtkę, która zaskrzypiała, zauważyły, że na ławce siedzi jakiś chłopiec z czarnymi włosami. Wpadły na pomysł, że mógłby pobawić się w dom. Zawsze to lubiły. Podeszły do chłopca, a ten odłożył książkę. Miał dziecięcą twarz, jak każde dziecko. Pełną energii. Na czoło spadały czarne kosmyki długich włosów.
- Jestem Lily, a to Tunia - przywitała się grzecznie ruda osóbka.
- Jestem Severus - odpowiedział grzecznie i wstał.
Nawet nie przepuszczała przez myśl, że ten pogodny, uczynny chłopiec będzie chciał w przyszłości coś tak okropnego. Dlaczego? Ona nigdy tego nie zapomni ani mu nie wybaczy, nawet gdyby w zamian dał jej największe dary świata.
***



Relacje pomiędzy Cristal i Remusem znacznie się poprawiły. Spędzali wspólnie czas, jak to bywało w październiku. Dorcas i Syriusz napisali swoje imiona na cegłach w pokoju wspólnym, tak jak to zaplanowali pierwszoroczni. Lily natomiast, postanowiła, że nie będzie się już umawiała na żadne randki. Wiedziała, że James chciał dobrze. On...on stawał się jej coraz bliższy. Czuła, że mogą stać się przyjaciółmi. Ale nic dalej. Postanowiła, że nie chce mieć chłopaka, ani nikogo takiego. Przynajmniej na razie. Czuła się okropnie po tym zdarzeniu. Ale postanowiła się nie poddawać. Jeśli dalej będzie się tak nad sobą użalała, płakała całymi dniami, tak jak ze sprawą Voldemorta, to nie poradzi sobie w życiu. Nie mogła być słaba, jak dotychczas. Postanowiła się zmienić, przynajmniej się starać. Przecież po deszczu zawsze wschodzi słońce. Jeśli coś nie wypali, lepiej będzie kiedy indziej, a danego zdarzenia nie wspominać. Trzy dni po próbie gwałtu dziewczyna postanowiła podziękować James'owi. Rozmawiała dużo z dziewczynami, o tym, co myśli o chłopaku. Oczywiście wszystkie sądziły, że w końcu otworzyła oczy. Jak to one... Poszła do pokoju Huncwotów. Zapukała cicho. Po chwili otworzył Remus. Był tam tylko on i Potter.
- Hej Lily, wejdź, proszę - uchylił szerzej drzwi i wpuścił dziewczynę. W pokoju panował chaos. Wszędzie porozrzucane jakieś śmieci, papierki i okruchy. Na ziemi walały się podręczniki i torby. James, który leżał na swoim łóżku wstał z niego szybko, poprawił okulary i przywitał się z podchodzącą do niego dziewczyną.
- Cześć Lils, jak tam? - zapytał i zaczął ścielić swoje legowisko, potem oby dwoje tam usiedli. Remus zajął miejsce na krześle i czytał książkę.
- Lepiej. Postanowiłam dać sobie spokój z takimi pierdołami jak randki, czy....czy miłość - uśmiechnęła się lekko.
- Już nie przejmujesz się tą sprawą ze Smarkiem?
- Oczywiście, że się przejmuje. Nie wspominajmy tego, okey?
- Okey - odwzajemnił uśmiech tym samym - A już miałem nadzieję, że ponowimy nasze spotkanie...
- Nie James, wybacz, a do tego - spojrzała na jego dolną wargę, była tam średniej wielkości blizna. Dotknęła delikatnie miejsca obok ust, przyglądając się jej - to przez niego?
- Tia. Wiesz co, a może tutaj?
- Co tutaj?
- No, przyjdziesz tu, a ja wygonię ich i...
- James, nie... - przerwała mu spokojnie - za wcześnie wiesz? Dochodzę powoli do siebie, ale nie tak szybko. Może kiedyś, ale nie sądzę. Możemy być przyjaciółmi - podała mu rękę.
- Jasne - uścisnął dłoń dziewczyny, a ona go przytuliła. Był szczęśliwy, że może chociaż się z nią przyjaźnić. To i tak dużo jak na nią. Na razie to wystarczy. Podejrzewał, że na pewno dojdzie do czegoś jeszcze. Miłość to nie pierdoła, tak jak ona to ujęła. James wiedział, że ta miłość ciągle rozkwita, aż w końcu dojrzeje i będzie piękna. {Huhu, jaki romantyk... żeby każdemu tak zależało... ~ od bety}.

* Zdarzenia na baraku jest z życia wzięte! Mojej mamie się tak przytrafiło. Wtedy bawiła się z moją chrzestną, a spódnicę zszyła jej mama, ale co tam :D

sobota, 27 grudnia 2014

LBA?! Znowu?!

Siemka :3 Więc, znowu zostałam nominowana do LBA! Jak? XDDD Nie ważne xdd Huehue założyłam snapchata (gimbusiarsko Chloe.....) XDD  Ano i czekajcie, niedługo rozdział, już dwie strony i będzie tak szok, że się posracie! c: Nie ma to jak rozmyślanie o trzeciej w nocy...wiecie, że wczoraj nie mogłam zasnąć do 5:30?!
 
Dziękuję za nominację Klaudyna K.! :* ( http://zycie-lilki-evans.blogspot.com )
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Pytania, które otrzymałam:
1. Twój ulubiony film?
 2. Twoja ulubiona książka?
 3. Lubisz święta Bożego Narodzenia? Dlaczego?
 4. Jak sądzisz, czy można być szczęśliwym bez osoby, którą kochamy?
 5. Czekolada czy baton?
 6.  Jak się nazywa Twój ulubiony piosenkarz/piosenkarka?
 7. Co jest Twoją pasją?
 8. Oglądasz jakichś YouTuberów? Jakich?
 9. Jakiego słowa używasz najczęściej?
10. Twoja ulubiona piosenka?
11. Twój ulubiony kolor?
 
Okej, zaczynam!
 
1. Twój ulubiony film?
Nie mam xd Można zaliczyć: "Titanic", "Poseidon", "2012", "Miasto 44", "Chłopiec w pasiastej piżamie", "Większe dzieci" c:
 
2. Twoja ulubiona książka?
" Chłopiec w pasiastej piżamie" - John Boyne. Beczałam na filmie i na książce. Była okropna, ale piękna. Akcja dzieje się podczas II wojny światowej. Niemiecki ośmiolatek - Bruno (którego w filmie grał mój ulubiony aktor - Asa Butterfield ♥) przeprowadza się z rodziną na wieś, gdzie niemiecki oficer - jego ojciec (którego grał ten sam aktor co Remusa! ♥) pracował. Chłopiec nie zamierza bawić się ze swoją starszą siostrą, więc postanawia uciec z domu. Przed dłuższy czas obserwował dużo czarnego dymu, ale gdy pytał innych co to, milczeli i zmieniali temat.(rodzice zabraniali mu wychodzić poza obszar mieszkania) Chciał zobaczyć co to było u pobiegł w tamtą stronę. Zauważył siatkę z drutu kolczastego, za którym siedział chłopiec,  w niebiesko-białej "piżamie". Chłopcy zaprzyjaźnili się. Chłopiec za drutem był żydowskim dzieckiem, które trafiło ze swoją rodziną do obozu zagłady (obóz koncentracyjny). Urodził się tego samego roku, dnia i miesiąca co Bruno.
 
3. Czy lubisz Święta Bożego Narodzenia? Dlaczego?
Musiałaś dać dlaczego, prawda? ;; Lubię. Kocham pierogi, które lepi moja babunia ^^ I grzybową ^^ Ogółem kocham te potrawy, no i ten nastrój c: Prezenty na samym końcu :D Choć w tym roku dostałam nowy telefon! ^^ Nie chce mi się pisać o Świętach XDD
 
4.  Jak sądzisz, czy można być szczęśliwym bez osoby, którą kochamy?
Nie, dlatego ja nie jestem w 100% szczęśliwa. Tak, ja też się zakochuję.
Do tego - bez rodziny, to ja bym psychicznie i fizycznie nie wytrzymała.
 
5. Czekolada czy baton?
Nie umiem wybrać. Czekoladowy baton XDD
 
6. Jak się nazywa Twój ulubiony piosenkarz/piosenkarka?
Lana Del Rey, The Beatles, a ostatnio zaczęłam też słuchać Matallicy :-)
 
7. Co jest twoją pasją?
- pisanie
- śpiew
 
8. Oglądasz jakichś YouTuberów? Jakich?
- JDabrowsky
- ReZi
- Blow
- Banshee
- Multi
- Kaiko (rzadko)
- MaryKateAn (rzadko)
i wielu innych.
 
9.
- "Omg, RTV AGD"
- " O em dżi"
- "Oja
- " Ja pierdziele" ( XDDD)
 
10.  Twoja ulubiona piosenka?
Serio? Nie mam! :c Znowu mam kilka! XD " Chop suey" ostatnio dużo słucham, utwory Lany, The Beatles, "1 moment" - Buka, czasem Aerosmith
 
11. Twój ulubiony kolor?
Czarny i czerwony
 
Moje pytania:
1. Jak zaczęła się Twoja historia z pisaniem?
2. Jaki jest Twój ulubiony kisiel/budyń?
3. Lubisz duplo?
4. Byłaś gdzieś za granicą? Gdzie? Ile razy?
5. Jak ma na imię Twoja najlepsza przyjaciółka/przyjaciel?
6. Twoja ulubiona liczba?
7. W którym dniu i miesiącu się urodziłaś?
8. Ile masz osób w klasie?
9. Czy jeśli wszystko jest możliwe, to czy możliwe jest, żeby coś było niemożliwe?
10. Masz zwierzaka? Jakiego?
11. Lubisz Chloe Ann Wolf? ( XDDDDDD)
 
Nominuję:
- Bellatrix Lestrange ( Obliviate )
 
Tylko osiem ;-)
Pozdrawiam ♥
Chloe Ann Wolf

środa, 24 grudnia 2014

Merry Christmas Everyone!




MUZYKA

Wesołych Świąt! Dobrej grzybowej / barszczu! Bogatego Mikusia Miłości, radości i dużo.... (hmm...poszukuję rymu) krągłości! Nie, nie... i dużo gości! ^^ Na Sylwku, rzecz jasna c: Uważajcie, aby wam paluch nie odleciał przy puszczaniu fajerwerków! I nie nachlać mi się pikolo! Rozumiemy się? Świetnie
Merry Christmas Everyone! ♥
Mam dobrą wiadomość! Postaram się, dodać 11 rozdział w tym roku! :D Już zaczęłam ^^ ( dwie linijki...ach się postarała....) Trzymajcie kciuki! Rzygać tęczą jeszcze nie będziecie, sorry XD Macie kilka (według mnie najładniejszych, moich oczywiście) zdjęć Jily ♥♥
Chloe Ann Wolf
Ps. Przepraszam za takie odstępy pomiędzy zdjęciami xd
(To jest śliczne, jedno z moich ulubionych ♥)



(To też bardzo lubię ♥)















wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 10. Po złych chwilach przychodzą dobre.

No heyy :33 Wesołych Świąt! Co z tego, że są jutro? XD Liczę na nowy telefon c: Jestem dumna z tego rozdziału! ^^ Czytajcie, bo będzie BUM! :D Dziękuję Megan, za to, że sprawdziła mi ten rozdział! ^^ Dedykuję rozdział nowej czytelniczce e_schonheit ♥
Pozdrawiam i bogatego Mikusia! :D
Chloe Ann Wolf
_____________________

Minął tydzień. Lily wciąż zbierała się w sobie, aby przeprosić Jamesa. Nie umiała tego zrobić. Ten natomiast nadal milczał. Podobnie jak Cristal do Remusa. Wszystko znowu się komplikowało. Jedynie Dorcas i Syriusz ze sobą rozmawiali. Chyba coś między nimi zaiskrzyło. Od zdarzenia po imprezie zaczęli częściej ze sobą bywać. Natomiast Cris, gdy Remus chciał z nią pogadać, odchodziła jakby był jej największym wrogiem. Co jej się stało? Zrobili jej pranie mózgu i przy okazji wyczyścili jej pamięć? Działo się coś dziwnego. Wracając do sprawy Lily...postanowiła, że do niego napisze. Pewnego ciepłego, sobotniego dnia wybrała się na błonia. Cristal zaszyła się w pokoju, a Dorcas znowu była z Syriuszem. Spacerowała samotnie, gdy nagle spadło na nią jabłko. Spojrzała w górę. No tak - stała pod jabłonią. Podniosła owoc. Było już 5 sekund na ziemi, było brudne. Wrzuciła je do jeziora. Usłyszała ciche "plum" i ruszyła dalej. Po chwili, jabłko ponownie uderzyło ją w głowę.
- James, ja wiem, że to ty! -krzyknęła rozglądając się we wszystkie strony. Serce zaczęło jej walić. - Potter do cholery pokaż się!
- Skąd wiedziałaś? - odwróciła się, a wtedy zobaczyła rozbawionego chłopaka. Tak dawno nie słyszała jego głosu wprost.
- Intuicja. Jesteś sam? - zapytała, ukrywając co czuła.
- Tak. Wiesz, Syriusz jest gdzieś z Dorcas, Remus załamany nie chce wychodzić z pokoju, a Peter pewno znów w kuchni. Co jak co - nie wiedział jej dwa tygodnie, nie? - wzruszył ramionami, był rozbawiony jakby coś brał.
- Racja. Słuchaj...ja...ja chciałam z tobą pogadać - powiedziała spuszczając lekko głowę. Denerwowała się - o tamtym zdarzeniu - ruszyła w stronę pobliskiej ławki, on za nią.
- Przepraszam - wypalili w tym samym momencie. Spojrzeli na siebie ze zdziwieniem. Jednak w jednej rzeczy byli zgodni. Nie mogła uwierzyć w jego słowa. Ale jednak.
- To moja wina. To ja cię pocałowałem i wyzwałem - przyznał. 

- Moja. Przecież ja dałam ci z liścia.
- Wiesz co? Uznajmy może, że nasza, okej? - uśmiechnął się nieśmiało.
- Okej - odwzajemniła uśmiech. James nie był taki zły, gdy nie zachowywał się jak idiota.
- Dasz mi to wynagrodzić? - spojrzała na niego pytająco - Umów się ze mną - znowu zaczyna?!
- Ty cholerny szantażysto! - powiedziała z niezadowoleniem - Dobrze. Może dasz mi w końcu święty spokój...
- Stop. Ty nie żartujesz?! Woah, Lily Evans się ze mną umówiła! LUDZIE LILY EVANS SIĘ ZE MNĄ UMÓWIŁA! - zerwał się i zaczął biec krzycząc co chwilę to samo. Ruda zaśmiała się. Nagle rozbawiony chłopak runął na ziemię. Dziewczyna podeszła do niego nadal się śmiejąc.
- Ej, bo zmienię zdanie! Może powiedziałbyś, kiedy i gdzie? - pomogła mu wstać.
- Środa, 21:30, przed Pokojem Życzeń! - nie zwracał na nic uwagi, pocałował ją w policzek i znowu pobiegł przed siebie, ponownie się drąc. Lily zarumieniła się. " On chyba serio coś ćpał " - pomyślała.


***

Korytarze Hogwartu oświecał październikowy blask słońca. Dorcas i Syriusz właśnie wybierali się razem do biblioteki - znowu. Dziewczynie to zaczynało się już nudzić, że spotykali się tylko w księgozbiorze szkoły. Dodatkowo oprócz swoich współlokatorek, przyjaźniła się jedynie z Megan, Huncwotami i Frankiem. Reszta Gryfonek była zakochana w Blacku, więc nie chciała się przyjaźnić z rywalką. Z jednej strony, było jej miło, że odczepiły się od niego ze względu na nią. Przecież go kochała. Z drugiej strony potrzebowała jeszcze jakichś rówieśniczek. Gdy doszli do biblioteki, ku ich zdziwieniu Pani Pince ich wygoniła pod pretekstem, że "spędzają tu za dużo czasu". Byli zdziwieni. Bibliotekarka wyrzuciła uczniów już przed wejściem? Nonsens. Gdy odeszli trochę, Syriusz złapał Dorcas za nadgarstek i zaczął biec.
- Ej, gdzie idziemy? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Zobaczysz - odpowiedział. Już się nie odzywała, chciała mieć niespodziankę. Zawsze je lubiła. Przebiegli już chyba cały Hogwart i nadal się nie zatrzymywali. Dziewczyna zaczynała stawiać opór. Powiedziała mu, że nogi jej już odpadają po ciągłym bieganiu. Ten kulturalnie ją przeprosił i zaczęli iść. Potem Meadowes zadała mu tylko pytania. On zrzędliwie na nie odpowiadał. Po długiej drodze, doszli do wyznaczonego miejsca. Zaczęli iść po schodach. W pewnym momencie Black skoczył za schody, w stronę okna.
- Na dole jest dziura! - powiedział. Zrobiła co kazał. Znaleźli się w małym pomieszczeniu, gdzie było kilka okien. To dlatego nigdy nie mogła znaleźć rozmieszczenia wszystkich w zamku... Na podłodze były dwa dywany, a podłoga była nieco zakurzona. Przy ścianach były porozstawiane różne szafki, kredensy i biurka (co zdziwiło Dorcas). Ściany były koloru ciemno pomarańczowego. Nie było żadnych lampek.
- To jakieś specjalne miejsce? - zapytała z lekkim uśmieszkiem.
- Nie, po prostu to pierwsze miejsce, które przyszło mi do głowy. Wiesz lubię spędzać tu czas, gdy jestem sam, aby pomyśleć...- wyznał jej. Nie spodziewała się, że Syriusz jest taki wrażliwy. Sam, aby myśleć?
- Rozumiem, chciałeś o czymś pogadać? - zapytała, gdy usiedli na kamiennym parapecie za oknami.
- Tak...słuchaj, od tamtej sprawy po imprezie, zaczęliśmy spędzać więcej czasu ze sobą. Ale to nie zmieniło moich uczuć do ciebie - zaczął powoli. Przez krótką chwilę nastała cisza. Dziewczyna myślała, że słychać było tylko bicie jej serca. Miała motyle w brzuchu, czy on właśnie wyznawał jej miłość? To nie mieściło się jej w głowie...Wstał z parapetu, nogi sami ją poniosły. Zaczęła się denerwować.
- Wiesz, to jest chyba nie odpowiedzi moment... - zaczęła gadać od rzeczy, chciała się szybko wymigać. Bała się czegoś, ale czemu? Przecież darzyła go uczuciem.
- Nie, to musi być tu i teraz - spojrzał w jej ciemne oczy - Kocham cię, Dorcas.

- Ja....ja ciebie chyba też - powiedziała na jednym tchu. W końcu udało jej się to z siebie wyciągnąć. W końcu mu to powiedziała. Po tych słowach nie czekał na nic więcej. Pocałował ją czule. Trwało to wolno, ale z precyzją. Obydwoje starali się, aby nie zapomnieć tego pocałunku do końca życia. Aby był idealny. Chłopak odkleił się od niej.
- To co...może spróbujemy być razem? - zapytał nieśmiało.
- Z wielką przyjemnością - teraz to ona zaczęła pocałunek. Nie mogła uwierzyć, że Syriusz był taki nieśmiały. Może to tylko przed nią? Może był zestresowany, a potem będzie bardziej wyluzowany? To nie było teraz ważne. Liczyło się tu i teraz. W końcu była szczęśliwa. Miała kogoś, kogo kochała.


***


Cristal wzięła swój pamiętnik. Pomyślała, że może tam coś zapisywała na temat Remusa. Oni myśleli, że była głupia? Wiedziała, że usunięto jej pamięć i się z tego cieszyła. Nie chciała pamiętać o rzeczach, o których mówił Peter. Otworzyła mały zeszycik i szukała wpisów z września. Znalazła pierwszy dzień tego miesiąca. " Poznałam Remusa. Mogłabym nazwać to miłością od pierwszego wejrzenia. Czyta nawet tą samą książkę co ja! Chcę go lepiej poznać, może zostaniemy przyjaciółmi, kto wie..." - przeczytała fragment. Wyciągnęła z torby książkę "Magiczne stworzenia". Wiedziała, że zapisywała tam zawsze coś, co zrobiła na niej wrażenie, lub nie chciała tego zapomnieć. Był to dziwny zwyczaj. Zajrzała tam gdzie zostawiła okładkę i zauważyła datę " Pierwszy września, siódma klasa. Remus Lupin. ". Puściła książkę z wytrzeszczonymi oczami. To nie mogła być prawda, nie chciała w to wierzyć. Zamknęła pamiętnik, a zaraz potem coś z niego wyleciało. Przeczytała małe karteczki. "Dzięki, że się zgodziłaś iść ze mną na błonia." - przeleciała wzrokiem po słowach i nie musiała się domyślać kto to pisał. Włożyła karteczki do drobnego zeszyciku. Złapała się za głowę. "Głupia, głupia, głupia! To ty zachowałaś się bezczelnie, on mógł mówić prawdę! " - skarciła się w myślach. Nagle do pokoju wpadła pełna euforii Dorcas.
- Dziewczyny! Ej, gdzie Lily? Nieważne, jestem z Syriuszem! - zaczęła skakać z radości. Cristal wstała powoli i zapytała:
- Eee...to ten z czarnymi oczami i włosami?
- Tak, tak od dawna mi się podobał! Jestem taka szczęśliwa! - przytuliła blondynkę. Po chwili weszła Evans.
- Lily! - podbiegła do niej, a ta zrobiła zdezorientowaną minę - chodzę z Syriuszem!
- Jak to?! Serio?! No to gratuluję, kochana! - przytuliła ją - Ja natomiast pogodziłam się z Potterem!
- Stop, stop. To ten okularnik? - spytała Poppins.
- Tak, ale to nie koniec. Dla świętego spokoju się z nim umówiłam!
- Nie wierzę! Haha! Potter i Evans, Potter i Evans! - Meadowes zaczęła biegać niczym James krzycząc. Nagle do pokoju wtargnął Peter.
- Zamknijcie się do cholery! Całe dormitorium was słyszy! Chociaż nie kontynuujcie, pozwijamy się jeszcze ze śmiechu! - powiedział ze śmiechem.
- Ups... - zaśmiała się cicho Dorcas.
- Możecie przestać? Wiecie, że jestem nie w temacie! - uspokoiła ją brązowooka.
- Tak, tak... - rzekła z lekkim wstydem ruda. Ale heca! Dorcas z Syriuszem...no nieźle! Po złych chwilach przychodzą dobre.

***

- I jak tam Romeo? Załatwiłeś sprawę z Lily? - zapytał Remus, gdy James wrócił do pokoju.
- Ja miałbym nie załatwić? Oczywiście, pogodziłem się z nią i dostałem premię. W końcu się ze mną umówiła! - powiedział uradowany.
- Nie gadaj! To niemożliwe! - wstał szybko z krzesła, na którym siedział i przez przypadek książka, którą czytał, spadła na podłogę – No, to gratuluję.
- Dzięki, co to? - podszedł do tomu, który teraz leżał na podłodze - "Magiczne Stworzenia"? Serio Lunio?
- Po pierwsze nie Lunio, po drugie tak - wyrwał mu lekturę - Wiesz ile dla mnie teraz znaczy…
- A tak, przypomina ci naszą Cristal? Te same egzemplarze, zapomniałem... - wywalił się na swoje niepościelone łóżko, które było w artystycznym nieładzie jak jego włosy. W końcu osiągnął swój długoletni cel, spotka się z Lily w tę środę, o 21:30 w Pokoju Życzeń. Już wiedział co zrobi. [O i to będzie takie romantic story, że wszyscy będziecie rzygać tęczą ~ od autorki]
- Moją Cristal. Wiesz co, nauczyłeś mnie czegoś. Nie warto się poddawać, ja teraz będę się starał przypomnieć jej siebie. I będę próbował to robić, aż do usranej śmierci, dzięki tobie, przyjacielu - zaczął chować książkę do szuflady, a potem ponownie usiadł i patrzył na Jamesa.
- Weź, ze mnie to nie ma co naśladować - zaśmiał się -Ale miło mi. Sądzę, że już niedługo, będziecie się namiętnie całować z rozkoszą!
- Chciałbym - odparł, biorąc głęboki wdech. To jego Cristal, nie podda się z powodu zapomnienia. Wszystko da się przypomnieć, a ona na pewno musi gdzieś to mieć. Schowane gdzieś w najciemniejszym kąciku serca. Nastała chwilowa cisza, a potem przerwało ją skrzypienie drzwi. Weszli Syriusz i Peter.
- Ej, Potter, jestem z Dorcas! - usiadł na swoim posłaniu, które było w podobnym stanie, co łóżko jego najlepszego przyjaciela.
- No to super, a ja się umówiłem z Lily!
- Podałeś jej Amortencję, czy zrobiła to z własnej woli i zwariowała? - zapytał ironicznie z uśmieszkiem.
- Haha, uśmiałem się! Ej, czekaj chyba słyszałem swoje nazwisko - uciszył wszystkich i zaczął się przysłuchiwać.
- Potter i Evans, Potter i Evans! - usłyszeli głos dziewczyny Blacka. Wszyscy wybuchli śmiechem. W pewnym momencie Peter wyszedł, a po chwili wrócił i było już cicho.
- Glizdogonie, działasz czary! - Syriusz poklepał kompana po plecach.
- Dobra, ja z Luniaczkiem gadałem! Świecę przykładem. Kłaniaj się mój giermku! - wskazał na Syriusza.
- Tylko nie Lunia....- Remus znów chciał skarcić swojego przyjaciela, ale Łapa mu przerwał. Nie lubił jak tak na niego mówiono.
- Zaraz ci zrobię giermka, Potter. Lepiej idź nastroić swoje ukulele! [ "Heeyyy to jaaa! I moje ukulele nienastrugane! " Haha, James niczym Jaś ♥ ( JDabrowsky ♥) ~ od autorki ]
- To. Jest. Gitara. Tłumoku. - powiedział bardzo wyraźnie każde słowo.
- Oj dobra, już się przymknij. Masz ukulele i Quidditch, no nieźle...
- To nie...echh...stop! Muszę gdzieś iść! - wstał gwałtownie i wyszedł szybko z pokoju. Quidditch! Musiał przecież powiedzieć Cristal, aby pamiętała, że niedługo grają mecz z Krukonami! Ostatni - ze Ślizgonami wygrali, ale wtedy dziewczyna przebywała w Świętym Mungu. Chciał ją przecież mieć w drużynie. Zapukał do drzwi. Po chwili otworzyła mu Lily.
- Stęskniłeś się? - zaśmiała się - Znowu stajesz się nachalny, ej, bo zmienię zdanie!
- Ja do Cristal - powiedział - A co, rozczarowałem cię?
- Wolnego Potter, mówię ci, zaraz nie przyjdę!
- Dobra, już się tak nie gotuj - wszedł do środka - Pamiętaj, że jutro jest trening Quidditcha, nie zapomnij przyjść.
Po tym zdaniu wyszczerzył jeszcze raz zęby do Evans i wyszedł.

czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 9. "Niemożliwe staje się możliwe i zawsze tak będzie"

Witam :3 Jest ten nieszczęsny rozdział. Nie miałam w ogóle weny, nie wiedziałam już co napisać. Echh :-: No cóż, ma chyba z 3 strony, wiem, że to mało, ale serio, ja się coś ostatnio wyczerpuje...myślałam nad zamknięciem bloga na miesiąc, może dwa...ale nie wiem jeszcze...ogółem, mniej osób komentuje, co mnie mało motywuje...
Dedykuję ten rozdział Lunie. Mary, dziękuję za twoje komentarze tu, na ślizgonkach i na apokalipsie ♥ A właśnie! W "informacjach" macie link do mojego drugiego bloga. To przez moją przyjaciółkę :")
PS. Odwiedził mnie ostatnio szatan :O



Chloe Ann Wolf
____________________________


Lily nie odzywała się do Jamesa. Był uparty. Ignorował ją. Kiedy zauważał rudą czuprynę, odwracał głowę w drugą stronę. Wiadomo, że miał focha - dostał dwa razy z liścia. Patrzyła na niego nadal ze złością. Czuła także dziwne uczucie kiedy Potter nie interesował się nią. Jakby ciężar rozmowy z nim. Chciała przestać to czuć. Nie rozumiała tego, nienawidziła tego rozczochrańca. A może jednak? Może jej dusza tak sądziła, a serce chciało stoczyć z nią walkę? Nie umiała odpowiedzieć na te pytania, chciała przestać czuć "tęsknotę" do Jamesa. Czy można było to nazwać tęsknotą? Te jego ciągłe durne popisy, propozycja brzmiąca jak rozkaz, składana od trzeciej klasy "Evans, umów się ze mną!". Brakowało jej tego. Ale czemu? Przecież go nienawidziła! Nie, nie do końca....
***
Remus nie mógł się doczekać kiedy zobaczy Cristal.No i Petera przy okazji. Kolejny tydzień musiał czekać. Kiedy wreszcie nastał tak długo wyczekiwany dzień, wszyscy mieli stawić się u dyrektora, gdzie powinni być ich przyjaciele. Zebrali się i ruszyli w stronę gabinetu. Remusowi serce waliło jak młot, naprawdę czuł coś do tej dziewczyny. Gdy weszli do środka, blondynka rzuciła się na swoje przyjaciółki, szczęśliwa.
- Cris! - krzyknęła Lily, widząc Cristal. Uściskały się mocno, a Huncwoci tym czasem przywitali Petera. Po uściskach, Remus spojrzał na Poppins, uśmiechnął się i przytulił ją. Ta natomiast go odepchnęła i popatrzyła ze zdziwieniem. Czemu tak się zachowała? Lupin był wstrząśnięty. Czyżby dowiedziała się o jego futerkowym problemie i nie chce go znać? Był lekko załamany. Dumbledore widząc to wziął Huncwotów, aby porozmawiać na osobności.
- Słuchajcie moi drodzy, Peter już o tym wie - spojrzał na Glizdogona, a on z lekkim smutkiem kiwnął głową.
- Cristal była strasznie torturowana...dzielnie się zachowywała. Próbowałem ją chronić, rzucałem różne uroki, ale śmierciożercy byli gorsi. Ogółem przeżyła tam koszmar. Oni coś z nią robili, zamykali w osobnym pokoju, prawie codziennie. Krzyczała i to bardzo. Nie mogłem tego znosić. W Świętym Mungu wymazali jej pamięć. Nie pamięta nic, od września film jej się urywa. W szpitalu była psychicznie załamana i.... - powiedział, jakby był winny całej sprawie i żałował.
- To było dla niej lepsze. Zrozumcie ją - dokończył dyrektor. Wszyscy trzej mieli wytrzeszczone oczy. Remus był tak zszokowany, że bez słowa wyszedł z gabinetu. Dlaczego to musiała być ona? Nie pamiętała go, ale może "poznają się jeszcze raz"? Poszedł do swojego pokoju. Gdy reszta jego kompanów wróciła, zaczęły się niewygodne pytania do Remusa i Petera typu:
- Ej, ale jak wy się tam dostaliście?
- Eee...obudziliśmy się tam - bąknął Peter.
- Rem, nie przejmuj się, przypomnisz jej się! Zakochałeś się, nie? - zapytał James, z tym swoim durnowatym uśmieszkiem.
- Ja...ja...- zarumienił się, (miał się im tak po prostu przyznać?!).
- Ooo, Lunio się zabujał!
- Nie nazywaj mnie tak - fuknął - a ty Potter, nie latasz już za Lily, Romeo?
- Szykuję coś specjalnego, nie przejmuj się. Ale to secretny sekret!
- Serio? Wymyśliłeś coś takiego jak "secretny sekret"?! Dureń - wtrącił się Syriusz.
- Aha! - wyszczerzył zęby huncwocko.
- Ah, Romeo, Romeo, czemuż ty jesteś Romeo?! - Syriusz padł na kolana przy stoliku, łapiąc wazon - Czymże jest nazwa? To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie pięknie by pachniało! Porzuć tę nazwę, która nie jest nawet częścią ciebie, a w zamian weź mnie całą! - robiąc dramatyczny gest dłonią, opadł na łóżko. 
Remus, chichocąc mimochodem, spojrzał na Jamesa z kpiną.
- I co w tym twoim "romantycznym planie", może będzie ta twoja gitara? Właśnie, kiedy nam coś zagrasz, Rogatku? - powiedział Łapa naśladując głos dziewczęcy i mrugając jak dama.
- Być może...
***

- Katie, moja kochana! - odezwała się Cris z wielką euforią i podeszła do swojej kotki, po czym wzięła ją na kolana i zaczęła głaskać.
- Wiesz czemu Remus tak szybko wyszedł i do tego bez słowa? - zapytała Dorcas siadając obok niej.
- To ten co mnie przytulił? Nie znam gościa. Dziwnie się zachował, nie dziwię się, że wyszedł. Ja to bym się ze wstydu spaliła na jego miejscu - powiedziała obojętnie, patrząc się na dziewczyny jakby była to sprawa normalna. Przecież to nie było codzienne, aby jakiś chłopak od tak ją przytulał. To było takie dziwne, poczuła się wtedy skrępowana. Za grosz kultury. Dziewczyny wytrzeszczyły oczy.
- Czekaj, ja...muszę iść gdzieś z Lily - Meadowes wstała i pociągnęła rudą za rękę. Wyszły z pokoju, a czarna zaciągnęła ją do pokoju Huncwotów. Musiały to wyjaśnić. Wiedziały, że chłopcy rozmawiali z Dumbledorem. Zapukała do drzwi. Otworzył jej Syriusz, który uśmiechnął się do niej słodko. Potem otworzył szerzej drzwi, tak aby mogły wejść. Stanęły na środku, Meadowes skrzyżowała ręce na piersi, po czym zaczęła wypytywać o to, co powiedział im dyrektor. Peter znowu zabrał głos w tej sprawie. W tym krótkim czasie, Lily nie odrywała wzroku od Jamesa, który teraz patrzył na jakiś kawałek pergaminu. Ciągle ją ignorował. Cóż, nie dziwiła mu się. " Ja też mam uczucia!" - przypomniała sobie jego słowa. Może zachowywała się w stosunku do niego nie za dobrze? W sumie, to zdała sobie sprawę, że oby dwoje się do tego przyczynili. Gdyby jej nie pocałował... chciała znowu poczuć ten słodki smak jego ust. Postanowiła, że go przeprosi. Odruchowo zobaczyła, że Dorcas zasłania sobie usta dłonią. Nie słuchała, ale udała, że także jest zdziwiona.
- Nie wierzę, że straciła pamięć! - krzyknęła brunetka. Ruda teraz już wiedziała.
- Niemożliwe staje się możliwe i zawsze tak będzie - wtrącił się Potter, wychylając głowę spod kartki.
- Fakt, niemożliwą rzeczą jest to, że już nie latasz za Lily! - zaśmiała się Meadowes. (Ale go zgasiła XD ). Już się nie odzywał. Evans zaczęło walić serce. Nic nie odpowiedział na pocisk jej przyjaciółki. To było takie dziwne. Do cholery, czy to zauroczenie?!
- Dobra, dzięki. Jakoś sobie poradzimy - powiedziała na koniec i wyszła z Evans. Wróciły do pokoju, gdzie czekała na nich blondynka.
- Co tak długo? - zapytała.
- Wybacz. Musiałyśmy załatwić coś ważnego... - bąknęła brunetka.
- Aha, a mi się wydawało, że byłyście u tych chłopców, co byli u Dumbledora. Może to tylko moja intuicja - dziewczyny dziwnie na nią spojrzały, ale gdy to zobaczyła zaczęła mówić dalej - Nie ważne! Lils, jak tam z Petunią?
- Eee....- nie wiedziała co odpowiedzieć, nie widziała jej miesiąc, a Cris myśli, że rok szkolny dopiero się zaczął - no...jest okej...
- To dobrze, że czegoś nie zmajstrowała!
- Nie do końca...nie chcę tego wspominać...*
- Dobra, a ty Dor, jak się bawiłaś w wakacje? - wstała i nasypała jedzenia swojej kotce.
- Świetnie! Byłam u Huncwotów razem z taką Megan* - powiedziała udając radość z tych wakacji. Lily skarciła ją wzrokiem, nie lubiła tej dziewczyny i wiedziała, że dziewczyna kłamie, była w Londynie, nigdzie nie wyjechała.
- Kto to Huncwoci?
- To ci chłopcy, których widziałaś. Robią różne psikusy, ale są naprawdę towarzyscy, na pewno ich polubisz!
- Znam tylko was dzięki Dumbledorowi. Wiecie przecież, że byłam w innej szkole wcześniej, ale chcę ich poznać, prócz tego....no, Remusa, tak!
- Czemu? To spoko facet i ma też trochę urody...
- No tak wiem, jest przystojny, ale nie powinien się tak zachować za pierwszym zobaczeniem się, nie?
- Przesadzasz - powiedziała Dorcas kręcąc lekko głową.
____________________

*Wypowiedź Lily - no to zobaczymy kto uważnie czytał bloga! Kto pierwszy powie czemu Lils nie chce wspominać wakacji, następny rozdział będzie mu dedykowany ;-33
** Megan - To samo co u góry! :D Co takiego zrobiła? Dedyk będzie :33

czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 8. " Pamiętajcie, miejcie oczy szeroko otwarte. "

No hey :3 Jak tam? ;3 U mnie do dupy :-: No kuffa, dostałam dwóje z muzyki!! JAK JA SIĘ PYTAM?! Echh nie ważne...jejku, nie miałam pomysłów rozdział jest krótki, wiem, wiem ._.
Dobra macie ^^
Chloe Ann Wolf
___________________________

Odbył się pierwszy w sezonie mecz Quiddicha. Gryffoni przeciw Ślizgonom. Niestety Cristal, która zniknęła razem z Peterem nie mogła zagrać i mimo zwycięstwa domu lwa, wszyscy byli jacyś przygnębieni. Lily nie przyszła, zbyt się martwiła. Dotyczyło to również Dorcas. Lecz niespodziewanie największy smutek okazał Remus. Bał się o swoją przyjaciółkę. Huncwoci byli lekko zdziwieni, że tak się tym przejął. Ciągle szukał wskazówek. Nie wyznałby nikomu innemu niż samej Cristal, że się w niej zakochał. To nie było głupie zauroczenie, to było prawdziwe uczucie. Tak się cieszył, że ją poznał. Wszyscy podejrzewali, plotkowali. Ale nikt nie wiedział prawdy. Tydzień po imprezie cała piątka została wezwana do dyrektora. Profesor McGonnagal odprowadziła ich do gabinetu i wypowiedziała hasło. Gdy weszli do środka, Dumbledore już na nich czekał. Wskazał fotele i zaczął mówić.
- Witajcie moi drodzy. Jak już pewnie wiecie, panna Poppins i pan Pattigrew zaginęli już ponad tydzień temu - Remus wyprostował się i zaczął przysłuchiwać jeszcze uważniej - W związku z tym musicie mi dokładnie powiedzieć co się stało.
- Eee....Panie profesorze...-zaczął Potter, ale nie dokończył.
- Chodzi o to, że miałem urodziny. Wszyscy się upiliśmy, nic nie pamiętamy - powiedział ze wstydem Syriusz.
- Rozumiem. W waszym wieku też się bawiłem. Jesteście jeszcze młodzi, nie przeżyliście tak wiele. Nie zostaniecie ukarani. Na pewno żadne z was nic nie pamięta? - spojrzał na każdego. Wszyscy pokiwali głowami przecząco - bądźcie w miarę spokojni. Aurorzy już ich szukają.
- Miejmy nadzieję, że się znajdą... - powiedziała Lily. Lunatykowi kamień spadł z serca. Przynajmniej na razie... Wszyscy podziękowali za informacje i już zamierzali wyjść, gdy nagle rozległ się głos dyrektora:
- Pamiętajcie, miejcie oczy szeroko otwarte.
Uczniowie wyszli z gabinetu i od razu zaczęła się dyskusja. Lily coraz bardziej się bała, dodatkowo po tym, co usłyszała. Lupin zarządził, że wszyscy mają szukać jakichś wskazówek. Mówił szybkim, zdecydowany głosem, z nutą złości. Dorcas ruszyła w stronę biblioteki. Syriusz zaproponował, że pójdzie z nią. Chciał pogadać w cztery oczy. Remus natomiast poszedł na błonia, aby się przewietrzyć. Evans musiała znieść obecność Pottera. Szli razem do dormitorium, nie odzywając się do siebie. Nagle chłopak pociągnął ją za róg jakiegoś korytarza. Spojrzał jej szmaragdowe oczy i wpił się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek, chciała żeby nie przestawał, całował tak wspaniale. Po jej ciele przeszły przyjemne dreszcze. Po dłuższej chwili opamiętała się i odepchnęła od siebie chłopaka.
- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła.
- Ja...ja nie wiem...byliśmy sami, poniosło mnie, wybacz - zaczął czochrać swoje włosy - dodatkowo, nie wiem, czy pamiętasz, w co wątpię... Robiliśmy to często na imprezie.
Lily wytrzeszczyła oczy.
- Słuchaj, ta impreza to był jeden wielki błąd! Nie dosyć, że się z tobą...no wiesz co, to dodatkowo Cris i Peter zniknęli! A Dorcas...nie nie powiem Ci tego!
- Ja to wiem Lily! Myślisz, że jestem obojętny Peterowi?! Sądzisz, że nie mam uczuć?! Wiem o Dorcas i Syriuszu, pamiętam to! - ryknął.
- Skoro wszystko tak pamiętasz, to powiedz gdzie jest moja przyjaciółka! - krzyknęła mu prosto w twarz. Była wkurzona do granic.
- Nie pamiętam wszystkiego! Akurat to mi umknęło!
- Jak to możliwe, że nie zapomniałeś tego wszystkiego?! - na jej twarz wpłynął rumieniec wściekłości.
- Pani od eliksirów nie wie, że istnieje coś takiego jak wywar wytrzeźwiający i przywracający pamięć z około sześciu godzin?! Taka jesteś wspaniała Evans?!
- Teraz przegiąłeś, Potter! - podeszła do niego i spoliczkowała. Po tej czynności zaczęła biec do pokoju wspólnego. . Potter zaczął ją gonić. Co on zrobił, do cholery?!
" Idiota, idiota, idiota!" - pomyślał. Złapał ją za rękę w ostatniej chwili. Ta szybko się odwróciła i znowu uderzyła w twarz. Ślad jej ręki pulsował na obliczu Jamesa. Musiał rozmasować napuchnięte miejsce. Zwiała mu. Weszła do swojej sypialni, zamknęła drzwi na klucz i rzuciła się na łóżko z płaczem. Jak mógł ją tak potraktować?! Najpierw całuje z zaskoczenia, a potem jeszcze na nią krzyczy! Absurd! A już myślała, że choć po tym zdarzeniu z tą idiotyczną rymowanką, zdał sobie sprawę, że zachowuje się jak bałwan. Jak widać Potter nigdy się nie zmieni. Rozległo pukanie do drzwi. Wiedziała, że to on. Nie zamierzała nawet drgnąć, aby mu otworzyć. Przegiął.
- Lily, otwórz! - usłyszała z jego ust. Potter nie poddawał się, kiedyś będzie musiała wyjść.
- Na Merlina, jaki ty jesteś nachalny, Potter! Spadaj! - krzyknęła, a po jej poliku spłynęła łza. Czemu ona płakała? Przejmowała się tym dupkiem? Po cholerę?! Chłopak po kilku minutach przestał. Wiedziała, że na pewno siedział pod jej drzwiami. Potem znowu usłyszała pukanie i ciągnięcie za klamkę.
- Lils, otwórz! - powiedziała Dorcas. Ta podeszła z kluczem i otworzyła drzwi. Wyjrzała szukając chłopaka. Jednak była tam pustka. Meadowes spojrzała na nią dziwnie.
- Czemu się zamknęłaś? Przecież wiesz, że to jest zabronione! Tylko w nagłych przypadkach!
- To był nagły przypadek! Wchodź, już ci mówię! - pociągnęła przyjaciółkę i opowiedziała dosłownie wszystko. Ta słuchała uważnie i co chwile wytrzeszczała oczy. Nie wierzyła w zachowanie Jamesa.
- Ej, ale dobrze całował?
- Dorcas, to nieistotne! Może tak, ale...- zacięła się.
- Będą z tego dzieci, mówię ci, Lilka! - objęła ją ramieniem.
- Chyba sobie kpisz! Nawet mi nie mów o czymś takim! A ty, sprawdzałaś, czy przypadkowo nie jesteś w ciąży po nocy z Syriuszem?!
- Oczywiście, że tak. Wszystko jest okej, nie wracajmy do tego. Wiesz co? Powinnaś z nim pogadać.
- Z nim się nie da! Zaraz podnosi głos! Szczerze to boję się, że wybuchnie i mnie uderzy.
- Ale...ty też go walnęłaś. Dwa razy...
- No, tak... Echh to niczego nie zmienia Dor!
- Porozmawiać z nim za ciebie? - zaproponowała afroamerykanka.
- Nie wiem czy to coś da. Jak chcesz możesz spróbować - odetchnęła i skuliła nogi, a potem je objęła. Ach Potter, Potter.....

***

Remus za prośbą Dumbledora dostawał listy od aurorów poszukujących jego przyjaciół. Codziennie dostawał relację z poszukiwań. Nadal nic nie było wiadomo. Był załamany. Pewnego dnia w ogóle nie dostał listu. Przeraził się, że to oznaczało śmierć. Chodził spać późno, wpatrując się w mapę, czy aby przypadkiem nie znajduję się w zamku. W ogóle nie chciał spać. Powieki go do tego zmuszały. Opadały kilka godzin przed zajęciami. Był wyczerpany fizycznie i psychicznie. Cholernie się bał, że już nigdy nie usłyszy głosu Cristal, albo już nigdy nie będzie widział Petera. Dostawał szału. O dwójce zaginionych pisano już nawet w gazecie.
 
"Gdyby ktoś ich zauważył, prosimy o sowę do ministerstwa. "
 
To było tak naprawdę miło z ich strony, że przyjęli tę misję. Przecież to tylko nastolatkowie... Remus zawsze przeglądał Proroka, czy aby przypadkiem nie byłoby jakiejś dobrej wieści. W końcu nastał ten szczęśliwy dzień, na początku października.

PANNA POPPINS ORAZ PAN PETTIGREW ODNALEZIENI

Pisaliśmy o niejakiej Cristal Poppins i Peterze Pettigrew. Uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa zostali odnalezieni przez aurorów. Przetrzymywani byli w podziemnych korytarzach przez śmierciożerców. Wszyscy zostali wysłani do Azkabanu. Nastolatkowie są bezpieczni. Tymczasowo przebywają w szpitalu Św. Munga. Za kilka dni powrócą do szkoły.