Strony

piątek, 27 lutego 2015

Miniaturka ~ "Żyj lub umieraj"

Cześć! Napisałam obiecaną miniaturkę. To pierwsza na moim blogu. Jest krótka, ale serio - podoba mi się. Chciałam ją zadedykować dwóm osobom:
- Wiktorii B. - dziękuję, za Twoje wsparcie kochana! <3
- Bellatrix Lestrange ( Raving) - dziękuję Ci za słowa, "Nie przejmuj się, rób to co kochasz, pisz. Rozwijaj się. Jak na Twój wiek piszesz genialnie". Obiecuję Ci, że się nie poddam. Dziękuję <3
A teraz zapraszam do czytania moi mili!



 Usłyszałem skrzypienie okna. Otworzyłem lekko oczy i zaspany spojrzałem na zegarek. Wskazówki pokazywały czwartą nad rano. Podniosłem się, otarłem oczy i włożyłem okulary. Moja żona wychylała się przez okno. Podszedłem do niej i ją objąłem.
- Coś się stało? - zapytałem  troską.
- Nie... Wydawało mi się, że coś widziałam....
- O czwartej nad ranem? Lily, co ci się znowu przyśniło? - złapałem ją za rękę i odwróciłem do siebie - Koszmar?
- Tak, kolejny. To się robi męczące... - wtuliła się we mnie.
- Lily, uspokój się. Idź napić się wody, a ja zajrzę do Harry'ego, dobrze? - pocałowałem ją w czoło i spojrzałem w szmaragd jej oczu. Zgodnie kiwnęła głową. Zeszła po schodach do salonu, a ja ruszyłem do pokoju obok. Otworzyłem drzwi najciszej jak potrafiłem, aby nie obudzić niemowlęcia. Podszedłem do jego łóżka. Mój syn spał spokojnie. Wróciłem do sypialni, a po chwili przyszła Lily.
- Pamiętaj, że to tylko sen kochanie - uspokoiłem ją ponownie. Nie chciałem, aby się bała. Pragnąłem, aby czuła się bezpiecznie. Przybliżyłem się do niej i znów przytuliłem.
- Wiem, pamiętam - powiedziała, po czym usnęła w moich ramionach, a ja zaraz po niej.


                                                                             ***


Zbudziłem się pół godziny później. Lily spała spokojnie, najwidoczniej koszmary minęły. Coś nie dawało mi spać, miałem przeczucie, że stanie się coś złego. Tym razem ja podszedłem do okna. Nie otwierając go zobaczyłem mgłę. Widziałem tylko pojedyncze korony drzew, nic więcej. Zdawało mi się, że dostrzegałem też zakapturzoną postać. Sądziłem, że mi się przewidziało. Przetarłem oczy. Mgła w mgnieniu oka zniknęła - najprawdopodobniej moje oczy były dziwnie zamglone. I wtedy to zobaczyłem. Zakapturzona postać nie powstała w mojej głowie, przynajmniej tak mi się wydawało. Ona tu była i szła w stronę mojego domu. Wiedziałem kto to. Już dawno chciał się zemścić, ponieważ ja oraz Lily nie chcieliśmy wstąpić do jego szeregów, ale my byliśmy tylko dodatkiem. Chodziło o Harry'ego. Był dla niego zagrożeniem, chciał się go pozbyć. Nie mogłem na to pozwolić. Musiałem chronić mojego syna najlepiej jak umiałem. Ale czy na pewno nie mam zwidów? Podszedłem do mojej żony i obudziłem ją.
- James, co się stało? - powiedziała niezadowolona.
- Lily... chodź ze mną - pomogłem jej wstać i pociągnąłem w stronę okna. Spojrzała na drogę wiodącą do naszej posiadłości. Zakryła usta dłońmi, a ja wiedziałem, że to na pewno nie są omamy. Złapałem ją za nadgarstek i pobiegłem na dół. Puściłem ją i poszedłem zamknąć drzwi, choć wiem, że mało by to dało. Wróciłem do niej, złapałem ją za ramiona i spojrzałem w oczy.
- Lily....Lily, cholera, to on. Przyszedł tu, po Harry'ego. Słuchaj, zaraz tu będzie, ja....postaram się go jakoś zatrzymać...
- James, Peter był strażnikiem!
- Wiem, nie mam pojęcia dlaczego to się dzieje! Lily gdybym cię już nie zobaczył, wiedz, że te cztery lata starania się o ciebie, były tego warte. Były warte naszego szczęścia, syna... Kocham cię, Lily, tak strasznie cię kocham - z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Nie chciałem, aby płakała. Peter...Peter nas zdradził. Moja żona przytuliła się do mnie, a po chwili pocałowała mnie. Tak bardzo chciałem, aby nic się jej nie stało. Byłem głupi powierzając Peterowi naszą tajemnicę. Jaki ja byłem głupi! To moja wina, to ja zdecydowałem, kto będzie strażnikiem tajemnicy. To wszystko przeze mnie. Jestem takim idiotą!
- Przepraszam Lily, to moja wina. Wybacz mi - poczułem na moich polikach łzy.
- Nie mów tak! - powiedziała szybko.
- Uciekaj Lily, broń Harry'ego. Wiem, że dasz sobie radę, jesteś dzielna. Idź, spróbuję go powstrzymać - kiwnęła do mnie zgodnie i pobiegła na górę. Widziałem strach w jej oczach. Tak bardzo chciałem, aby zniknął, żeby znów było widać w nich radość. Wtedy ostatni raz widziałem te cudne oczy, w których się zakochałem. Jak to mówili " Zakochać się w oczach, bo uroda minie, a one będą takie same".  Poszedłem do salonu, zostawiłem tam różdżkę. Postanowiłem, że gdy Czarny Pan wejdzie do domu, rzucę na niego drętwotę. Wtedy go oszołomię i może uda nam się uciec. Teraz o zwianiu nie było mowy. Nie dalibyśmy rady. Schowałem się za ścianą, akurat na wprost drzwi. Trzymałem mocno różdżkę, poczułem, że ręce zaczynały mi się trząść i pocić. Bardzo się bałem, że jeśli mi się nie uda nigdy nie zobaczę mojego przyjaciela Syriusza, czy Remusa, mojego syna i Lily. Tak cholernie się bałem... Usłyszałem jak drzwi lekko się uchylają. To on. Nadszedł czas, teraz albo nigdy. "Żyj lub umieraj"... Wyskoczyłem zza rogu i już krzyczałem "Dręt..", lecz on był szybszy. Wypowiedział śmiertelne zaklęcie. Avada Kedavra. Upadłem nieprzytomnie na ziemię. Wszystko minęło. Lily, Harry, Syriusz, Remus... najważniejsze osoby w moim życiu... Te wszystkie lata spędzone na psikusach z Huncwotami, trzy lata bólu opanowania mocy animagicznej, szlabany, mapa... Wszystkie chwile spędzone z Lily, wzloty i upadki. Odrzucenie i akceptacja. Wszystkie "Evans, umówisz się ze mną?" nie poszły na marne, bo w końcu się zgodziła. Wyszła za mnie, mieliśmy synka... Wszystko minęło w jednej sekundzie, przegrałem. Nie było już nic. Mój żywot się skończył. Ale nigdy nie zapomnę tych wszystkich cudnych chwil. Wiem, że moi bliscy będą mieć mnie w swoich sercach, nigdy o mnie nie zapomną. Zawsze będę w ich pamięci. Umarło ciało, ale dusza....ona tu jednak pozostanie.


sobota, 21 lutego 2015

Pół roku bloga! + dramat!

Chloe: Ach.....pamiętacie jak powstaliście? ^-^
James: Eee....najpierw mój tata i mama....
Chloe: Boże, idioto, chodzi o powstanie na moim blogu! ;-;
James: Aaaaa
Chloe: *uderza ręką w czoło* Kretyn, kretyn i jeszcze raz kretyn. Ale i tak Cię kocham! XD
James: Wiem ^^
Syriusz: Nie pamiętamy. Mów, bo mi się nudzi już! ;-;
Lily: Serio, nie pamiętacie? Wy chyba jesteście głupi...
Dorcas: Ja też wiem, wstydzielibyście się!
Cris: Ja też nie wiem, ejj ;-;
* nagle przez okno wpada Vicky*
Vicky: SUPRISE MOTHERFUCKERS! <3
Chloe: No siema, siema, wiesz jak oni powstali, nie?
Vicky: Kto nie wie? To taka banalna rzecz XD
Chloe: Oni *wskazuje na Jamesa i Syriusza* Ej a tak btw. gdzie jest Remus i Peter?
Syriusz: Poszli po jogurty ;___;
Chloe: Dobra to poczekamy, moze ktoś jeszcze zaskoczy nas swoją obecnością jak to zrobiła Vicky...
Sally: Cześć!
Chloe: O hej Sally! Jak tu jesteś, to ci podziękuję, że zmagałaś się z moimi błędami w tekście :""D
Sally: Cóż, łątwo nie było, ale jakoś dałam radę ^^ Z moim pedanstwem języka polskiego i czepialstwem to raczej ty miałaś gorzej. W dodatku kto jak nie ty pomógł mi założyć Meet my family? Ale Burdelmamcia  przyszła z innego powodu. Tak przy okazji, wyjaśnię wam przyszłość: Remus umrze z ukochaną Nimfadorą, ale synek przeżyje, Lily i James umrą a ich syn przeżyje, nie powiem kto ich wyda ale tak będzie. Jak ja kocham spoilerować! ^^
    Chloe: A skąd wiesz, że im to zrobię?
   Sally: Znikąd, kombinuję.
   Syriusz: Czy ja cię znam?
   Sally: Wiesz, nie przez przypadek mam twoje nazwisko. Ale nie bój się, chętnie ożeniłeś się z mamą, przypadła ci do gustu bo przypominała... Nie. Tego dowiesz się, jak wrócisz do moich historii. Rozgadałam się, a nic nie załatwiłam... Widzieliście może moją Eleonorę?
  Syriusz: Mam wnuki?!
  Sally: Nie, kurwa, złote rybki. Uspokój się, dopiero testuję potencjalnego męża. Ale dzieci mam w chuj i jakkolwiek patologicznie to nie zabrzmi, twoje wcielenie ciut starsze do nich należy.
Ellie: Jestem...
Chloe: A ty tu skąd? o.0
Ellie: Ja...
Sally: Zamknij się, tajne przez poufne. No już, wracaj tam skąd przyszłaś. Idę ich upilnować. Sorka, że się tak wpieprzyłam, nudziło mi się rano. xp Buziak, Annie i oby tak dalej.
Chloe: Ok, dzięki. xp
Remus: Hej! Macie te jogurty ;___; Wisicie mi 10.50 biczys ;__;
Dorcas: Oke ;__;
Panna Nikt: Hey :3
Chloe: O Panna Nikt! <3 Twórca pierwszego Jily przeczytanego przeze mnie! ^^
Panna Nikt: No siema, siema XDDD
James: Dobra mów jak powstaliśmy u ciebie ;-;
Chloe: Pojechałam sobie na wakacje i nie było neta = zgon. Ale ja się uratowałam!
Wiktoria B: Siema!
Syriusz: Ile was jeszcze do cholery przyjdzie?! Chcę poznać my history! ;___;
Wiktoria B: Morda Black XDD O czym tu gadają ludzie? B)
Vicky: O tym jak Snape prawie zgwałcił Lily! XDDD
Lily: EJJ! ;____; To nie było fajne, właśnie po co to zrobiłaś?
Chloe: A tak, aby nie było nudno :3
Raving: Czemu James ją uratował?! ;_____;
Dorcas: A ty tu skąd? *wytrzeszcza oczy*
Raving: Z Wrocławia albo Gdańska ;____;
Dorcas: Ano tak ;__;
Daisy: Hejo :3
Chloe: Boże, co tu jest? Jakieś specjalne zebranie?
Daisy: Nie wiem XD
* Przychodzi Luna, Klaudynka i Yuri*
Chloe: NO SIEMA! XDD *macha* Ej weźcie, mój pokój jest za mały ;___;
Yuri: Oj tam XD Ej! Chodźmy na dwór może?
Luna: Tu blisko jak jechałam to jakaś górka taka jest, chodźmy tam, yolo.
James: JA LUBIĘ YOLO! XDD
Syriusz: Ja też! XD
Peter: Ej jogury się skończyły ;___; Kto idzie ze mną po pół Tesco? XD
Chloe: Peter, z tobą idzie cała drużyna pierścienia, czyli Lily, Cris, Dor, Syriusz i James,  ja tu muszę pogadać  ludźmi XDD
James: Ale ja chcę znać tą historię! ;__;
Chloe: Jak kupicie żarcie, ta zacznę gadać! * wypycha ich*
Vicky: Ej ja muszę iść ;__; Mam zaraz trening voleyballa c:
Chloe: Na papa, pedofilu * przytula, a Vicky idzie*
Klaudynka: Ej dobra, kto tu jest teraz? XD
Chloe: Ja, Rav, ty, Luna, Yuri, Daisy, Wiktoria B, Panna Nikt chyba XDD
Muni: Ej to jeszcze ja się wpieprzę! XD
Chloe\: Oja Muni <3
Muni: No siema, Ann B|
Zaczarowana: Też chcę tu być c:
Panienka Livvi: Też przychodzę! ^^
e_schonheit: Też wpadnę moje miłe ; -3
Abigail: Swag, też tu jestem tak btw. c:
Chloe: STOOP! Już nikt tu nie wejdzie, jasne?!
Muni: Spoko XDD
Zaczarowana: Ej, właśnie po co się tu wszystkie wpieprzyłyśmy? XDD
Muni: Bo niedawno miałam urodziny? *nadzieja*
Abigail: Chciałabyś, ja cię nawet nie znam XDD
Luna: Ej chodźmy na tą górkę, chcę uciec drużynie pierścienia ;_;
Panienka Livvi: Jestem za xd
Chloe: Got damet za dużo ludu ;__;
Rav: Tak trochę ;-;
Chloe: Mam pomysł, może napiszę do was wszystkich osobno? Ja tu zaraz nie wytrzymam!
Wiktoria B. : Właśnie, pawie umarłam, coś mnie przygniotło, to chyba ty e_schonheit ;-;
e_schonheit: Boże, wybacz!
Yuri: Dobra, chodźcie XD Kiedyś pójdziemy na chińszczyznę wszystkie XD
* Wszystkie idą, żegnają się, itp. *
Chloe: Uff... *siada na fotelu*
*Drużyna pierścienia wraca*
Syriusz: Siema! A gdzie się wszyscy podziali?
Chloe: Poszły sobie ;x
James: Da się tu oddychać : oo
Dorcas: Szok tak bardzo
Peter: No super, teraz mamy żarcie na tydzień ;___;
Remus: Nie będziemy głodni :"D
Lily: Dobra, mów tą historię, bo oni ciągle marudzili c'nie ;_;
Chloe: Boże, pisałam raz w LBA idioci XDD
Syriusz: Serio?
Chloe: Tak XDDD :""D
Syriusz: Moment idę poszukać! *idzie szukać*
Cris: A dobra już wiem :3 *hepi Cristal!
Syriusz: To powiedz, a nie! ><  *krzyczy*
Cris: Sam się domyśl c:
Chloe: To ja sobie poczekam i napiszę do mojej siostry!
Lily: Masz siostrę?
Chloe: Oczywiście, że nie. Moja zagubiona, internetowa siostra ma na imię Annabeth przecież! >< Ach, z kim ja żyję?
Dorcas: Aaa, kojarzę! xd
Chloe: *pisze sms'a* I co Syriusz dokopałeś się?
Syriusz: Tak, czytam Twoje pierwsze wypociny XDD :"DD
Chloe: CO?! Usunęłam je już dawno!
Syriusz: Ja jetem Black, mogę wszystko B| " Po mojej twarzy zleciała łza, bo moja przyjaciółka okazała się fałszywa" Boże co? XDD :"D
Chloe: Zaraz wydrapię ci oczy i rozpruję gardło, przysięgam.
    Ellie: Jeśli jesteś podobna do mojej opiekunki, zapewne oczy wydłubiesz łyżką i nakarmisz nimi kruki.
    Chloe: Legendarne łyżki! 😂 Ale ty już lepiej biegnij do Sally.
    Syriusz: Pozdrów moją córkę. Będę lepszym ojcem niż oczekiwałem, nie chciała mnie unicestwić.
James: Szukaj tego LBA tłumoku XD
Syriusz: Mam! " Pod koniec czwartej klasy zachciało mi się pisać, taki wirtualny pamiętnik. Nie wyszło. Potem, zaczęłam pisać sobie o dziewczynie, która była Potterhead i dostała list do Hogwartu. Znowu nie wypaliło. W sierpniu, 2014 roku, pojechałam na wakacje. okropnie mi się nudziło. Brak internetu, monotonna gra w simsy...miałam fazę na Jily i jakoś tak sobie zaczęłam pisać. Potem czytałam opowiadania różnych stronek na Fb. Jedna stronka ogłosiła nabór na adminów, zgłosiłam się. Udało mi się, dostałam tam "pracę". Poznałam tam moją najlepszą przyjaciółkę, dzięki której powstał ten blog. Przekonała mnie, no i dzięki niej teraz mogę do was pisać :-) "
James: EJ! Teraz pamiętam! XDD
Chloe: BRAWO DLA OBUDZONEGO
James: ^^
Chloe: Teraz dajcie mi spokój, wszyscy znają tą piękną historię, nie wracajmy do tego, okay?
Syriusz: Czekaj, chcesz powiedzieć, że powstaliśmy przypadkiem?
Chloe: Tak jakby XDD Dziękujcie, że nie miałam neta przez 2 tygodnie!
Dorcas: THANKS xd
Chloe: Dobra, idziemy do Burger Kinga! XDD Mam kilka kuponów B|
* Drużyna pierścienia i Chloe idą do Burger Kinga"
The End! <3 XD


------------------

Cześć kochani! <3 Boże minęło już pół roku odkąd moja koleżanka Kasia pomogła mi założyć bloga! ^^ Tak szybko zleciało! ^^ Chciałam wam tak strasznie podziękować! Za komentarze, wyświetlenia, obserwacje. Dziękuję, że czytaliście moje wypociny. Dziękuję, że jesteście! Tyle osób zostało od początku, od sierpnia, boziu <3 I wiecie czemu jest w tym dramacie tyle was naćkane. Bo wszyscy jesteście częścią mojego życia od tych sześciu miesięcy. Boję się, co by było, gdybym nie założyła tego bloga lub np. nie zaczęła pisać. Jezu, nie myślmy o tym :D Gdybym dodała wszystkich moich czytelników, to było by już za dużo. Ba, już teraz jest za dużo, ale kij z tym! XDD 
Podsumujmy. 
Dziękuję za: 



- 35 obserwatorów! 


- Ponad 17k wyświetleń! 


- łącznie 265 komentarze! 


- ciągłą motywacje! :D 


Jeszcze raz wam dziękuję! <3



Palnę tego idiotę! XDD <3