czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 8. " Pamiętajcie, miejcie oczy szeroko otwarte. "

No hey :3 Jak tam? ;3 U mnie do dupy :-: No kuffa, dostałam dwóje z muzyki!! JAK JA SIĘ PYTAM?! Echh nie ważne...jejku, nie miałam pomysłów rozdział jest krótki, wiem, wiem ._.
Dobra macie ^^
Chloe Ann Wolf
___________________________

Odbył się pierwszy w sezonie mecz Quiddicha. Gryffoni przeciw Ślizgonom. Niestety Cristal, która zniknęła razem z Peterem nie mogła zagrać i mimo zwycięstwa domu lwa, wszyscy byli jacyś przygnębieni. Lily nie przyszła, zbyt się martwiła. Dotyczyło to również Dorcas. Lecz niespodziewanie największy smutek okazał Remus. Bał się o swoją przyjaciółkę. Huncwoci byli lekko zdziwieni, że tak się tym przejął. Ciągle szukał wskazówek. Nie wyznałby nikomu innemu niż samej Cristal, że się w niej zakochał. To nie było głupie zauroczenie, to było prawdziwe uczucie. Tak się cieszył, że ją poznał. Wszyscy podejrzewali, plotkowali. Ale nikt nie wiedział prawdy. Tydzień po imprezie cała piątka została wezwana do dyrektora. Profesor McGonnagal odprowadziła ich do gabinetu i wypowiedziała hasło. Gdy weszli do środka, Dumbledore już na nich czekał. Wskazał fotele i zaczął mówić.
- Witajcie moi drodzy. Jak już pewnie wiecie, panna Poppins i pan Pattigrew zaginęli już ponad tydzień temu - Remus wyprostował się i zaczął przysłuchiwać jeszcze uważniej - W związku z tym musicie mi dokładnie powiedzieć co się stało.
- Eee....Panie profesorze...-zaczął Potter, ale nie dokończył.
- Chodzi o to, że miałem urodziny. Wszyscy się upiliśmy, nic nie pamiętamy - powiedział ze wstydem Syriusz.
- Rozumiem. W waszym wieku też się bawiłem. Jesteście jeszcze młodzi, nie przeżyliście tak wiele. Nie zostaniecie ukarani. Na pewno żadne z was nic nie pamięta? - spojrzał na każdego. Wszyscy pokiwali głowami przecząco - bądźcie w miarę spokojni. Aurorzy już ich szukają.
- Miejmy nadzieję, że się znajdą... - powiedziała Lily. Lunatykowi kamień spadł z serca. Przynajmniej na razie... Wszyscy podziękowali za informacje i już zamierzali wyjść, gdy nagle rozległ się głos dyrektora:
- Pamiętajcie, miejcie oczy szeroko otwarte.
Uczniowie wyszli z gabinetu i od razu zaczęła się dyskusja. Lily coraz bardziej się bała, dodatkowo po tym, co usłyszała. Lupin zarządził, że wszyscy mają szukać jakichś wskazówek. Mówił szybkim, zdecydowany głosem, z nutą złości. Dorcas ruszyła w stronę biblioteki. Syriusz zaproponował, że pójdzie z nią. Chciał pogadać w cztery oczy. Remus natomiast poszedł na błonia, aby się przewietrzyć. Evans musiała znieść obecność Pottera. Szli razem do dormitorium, nie odzywając się do siebie. Nagle chłopak pociągnął ją za róg jakiegoś korytarza. Spojrzał jej szmaragdowe oczy i wpił się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek, chciała żeby nie przestawał, całował tak wspaniale. Po jej ciele przeszły przyjemne dreszcze. Po dłuższej chwili opamiętała się i odepchnęła od siebie chłopaka.
- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła.
- Ja...ja nie wiem...byliśmy sami, poniosło mnie, wybacz - zaczął czochrać swoje włosy - dodatkowo, nie wiem, czy pamiętasz, w co wątpię... Robiliśmy to często na imprezie.
Lily wytrzeszczyła oczy.
- Słuchaj, ta impreza to był jeden wielki błąd! Nie dosyć, że się z tobą...no wiesz co, to dodatkowo Cris i Peter zniknęli! A Dorcas...nie nie powiem Ci tego!
- Ja to wiem Lily! Myślisz, że jestem obojętny Peterowi?! Sądzisz, że nie mam uczuć?! Wiem o Dorcas i Syriuszu, pamiętam to! - ryknął.
- Skoro wszystko tak pamiętasz, to powiedz gdzie jest moja przyjaciółka! - krzyknęła mu prosto w twarz. Była wkurzona do granic.
- Nie pamiętam wszystkiego! Akurat to mi umknęło!
- Jak to możliwe, że nie zapomniałeś tego wszystkiego?! - na jej twarz wpłynął rumieniec wściekłości.
- Pani od eliksirów nie wie, że istnieje coś takiego jak wywar wytrzeźwiający i przywracający pamięć z około sześciu godzin?! Taka jesteś wspaniała Evans?!
- Teraz przegiąłeś, Potter! - podeszła do niego i spoliczkowała. Po tej czynności zaczęła biec do pokoju wspólnego. . Potter zaczął ją gonić. Co on zrobił, do cholery?!
" Idiota, idiota, idiota!" - pomyślał. Złapał ją za rękę w ostatniej chwili. Ta szybko się odwróciła i znowu uderzyła w twarz. Ślad jej ręki pulsował na obliczu Jamesa. Musiał rozmasować napuchnięte miejsce. Zwiała mu. Weszła do swojej sypialni, zamknęła drzwi na klucz i rzuciła się na łóżko z płaczem. Jak mógł ją tak potraktować?! Najpierw całuje z zaskoczenia, a potem jeszcze na nią krzyczy! Absurd! A już myślała, że choć po tym zdarzeniu z tą idiotyczną rymowanką, zdał sobie sprawę, że zachowuje się jak bałwan. Jak widać Potter nigdy się nie zmieni. Rozległo pukanie do drzwi. Wiedziała, że to on. Nie zamierzała nawet drgnąć, aby mu otworzyć. Przegiął.
- Lily, otwórz! - usłyszała z jego ust. Potter nie poddawał się, kiedyś będzie musiała wyjść.
- Na Merlina, jaki ty jesteś nachalny, Potter! Spadaj! - krzyknęła, a po jej poliku spłynęła łza. Czemu ona płakała? Przejmowała się tym dupkiem? Po cholerę?! Chłopak po kilku minutach przestał. Wiedziała, że na pewno siedział pod jej drzwiami. Potem znowu usłyszała pukanie i ciągnięcie za klamkę.
- Lils, otwórz! - powiedziała Dorcas. Ta podeszła z kluczem i otworzyła drzwi. Wyjrzała szukając chłopaka. Jednak była tam pustka. Meadowes spojrzała na nią dziwnie.
- Czemu się zamknęłaś? Przecież wiesz, że to jest zabronione! Tylko w nagłych przypadkach!
- To był nagły przypadek! Wchodź, już ci mówię! - pociągnęła przyjaciółkę i opowiedziała dosłownie wszystko. Ta słuchała uważnie i co chwile wytrzeszczała oczy. Nie wierzyła w zachowanie Jamesa.
- Ej, ale dobrze całował?
- Dorcas, to nieistotne! Może tak, ale...- zacięła się.
- Będą z tego dzieci, mówię ci, Lilka! - objęła ją ramieniem.
- Chyba sobie kpisz! Nawet mi nie mów o czymś takim! A ty, sprawdzałaś, czy przypadkowo nie jesteś w ciąży po nocy z Syriuszem?!
- Oczywiście, że tak. Wszystko jest okej, nie wracajmy do tego. Wiesz co? Powinnaś z nim pogadać.
- Z nim się nie da! Zaraz podnosi głos! Szczerze to boję się, że wybuchnie i mnie uderzy.
- Ale...ty też go walnęłaś. Dwa razy...
- No, tak... Echh to niczego nie zmienia Dor!
- Porozmawiać z nim za ciebie? - zaproponowała afroamerykanka.
- Nie wiem czy to coś da. Jak chcesz możesz spróbować - odetchnęła i skuliła nogi, a potem je objęła. Ach Potter, Potter.....

***

Remus za prośbą Dumbledora dostawał listy od aurorów poszukujących jego przyjaciół. Codziennie dostawał relację z poszukiwań. Nadal nic nie było wiadomo. Był załamany. Pewnego dnia w ogóle nie dostał listu. Przeraził się, że to oznaczało śmierć. Chodził spać późno, wpatrując się w mapę, czy aby przypadkiem nie znajduję się w zamku. W ogóle nie chciał spać. Powieki go do tego zmuszały. Opadały kilka godzin przed zajęciami. Był wyczerpany fizycznie i psychicznie. Cholernie się bał, że już nigdy nie usłyszy głosu Cristal, albo już nigdy nie będzie widział Petera. Dostawał szału. O dwójce zaginionych pisano już nawet w gazecie.
 
"Gdyby ktoś ich zauważył, prosimy o sowę do ministerstwa. "
 
To było tak naprawdę miło z ich strony, że przyjęli tę misję. Przecież to tylko nastolatkowie... Remus zawsze przeglądał Proroka, czy aby przypadkiem nie byłoby jakiejś dobrej wieści. W końcu nastał ten szczęśliwy dzień, na początku października.

PANNA POPPINS ORAZ PAN PETTIGREW ODNALEZIENI

Pisaliśmy o niejakiej Cristal Poppins i Peterze Pettigrew. Uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa zostali odnalezieni przez aurorów. Przetrzymywani byli w podziemnych korytarzach przez śmierciożerców. Wszyscy zostali wysłani do Azkabanu. Nastolatkowie są bezpieczni. Tymczasowo przebywają w szpitalu Św. Munga. Za kilka dni powrócą do szkoły.

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 7. "Panna Evans pali szluga! Ciekawe..."

No witam :3 Dziś dłuuugi rozdział (przynajmniej dla mnie)! Aż 4 strony ^^
Rozdział sprawdzała moja kochana Vicky
UWAGA!! On jest zboczony przez tą Panią co sprawdzała ♥
Zapraszam do czytania! :*
Chloe Ann Wolf
_______________________________________________
"Panna Evans pali szluga! Ciekawe..."

Minęło zaledwie kilka dni, a już musieli przygotowywać imprezę urodzinową dla Syriusza. Trzeba było jeszcze kupić jakieś prezenty, oczywiście. James i Peter zaplanowali, że będzie naprawdę dużo alkoholu. Praktycznie potrzebowali tylko plan, jak ta impreza będzie wyglądać, bo przecież Pokój Życzeń zorganizuje sam resztę.
KROK PIERWSZY - Remus powie Łapie, że "muszą coś razem załatwić" i wtedy zaprowadzi go do Pokoju Życzeń, w którym wszyscy będą czekać.
KROK DRUGI - Kiedy już znajdzie się w środku, zaczną śpiewać "sto lat", a Cristal będzie trzymała tort.
KROK TRZECI - Cała ekipa wręczy mu prezenty i złoży życzenia.
KROK CZWARTY - Melanż do białego rana.
To był ich plan tak z grubsza. Raczej McGonagall się nie dowie, przynajmniej mieli taką nadzieję. Potter zamierzał wziąć dużo papierosów, które często palił i to przez jubilata, więc sprawiłby przyjemność i sobie, i jemu. Modlił się w duchu, aby dziewczyną nie przeszkadzał dym, a raczej żeby też się wciągnęły. Byłoby, tak jak on myślał "zabawnie", gdyby na przykład Panna Evans zapaliła fajkę. Ale czy ona w ogóle przyjdzie? Przecież była smutna ze względu na to, co usłyszała. Mimo tego, iż po raz pierwszy powiedziała do niego po imieniu, nie mógł znieść jej żalu.
Potter się nie pomylił. Lily - chociaż już się ogarnęła, nie miała ochoty na żadne zabawy. Po prostu, jak to ona twierdziła, "nie nadawała się do tego". Dobrze, że wróciła do zwyczajnego stylu bycia. W końcu musiała przecież chodzić na zajęcia. Jak mogłaby je przegapić? Obiecała sobie, że nigdy nie pójdzie na wagary. Wracając, Rogaczowi zależało na tym, aby była cała ich ekipa, a Evans się do niej wliczała przez swoje przyjaciółki. Postanowił więc jej zaimponować. Oczywiście było to bardzo głupie, ale czym on ma się niby popisać? Mądrością, której nie ma? Otóż wymyślił dość śmieszną rymowankę. Więc dwa dni przed wielkim melanżem, gdy Lily szła korytarzem z Dorcas, podszedł do nich i pewnie powiedział swój króciutki wierszyk.
- Lils! - krzyknął James na co dziewczyna spojrzała na niego niechętnie, a on zaczął swój popis - Bolą mnie ręce, boli mnie głowa. Bolą mnie uda a ty jesteś chuda.* Więc przyjdź na urodziny Łapy i nie żądaj już więcej zapłaty.
- Wiesz, że to było bez sensu prawda? - spytała wytrzeszczając oczy.
- Może i było - wyszczerzył się huncwocko.

- Uważasz, że jesteś zabawny? - zapytała pytanie retoryczne, na co Potter lekko pokiwał głową. Ruda pokręciła oczyma, odwróciła się i poszła dalej z czarną. Chłopak tak szybko nie odpuścił. Plan się nie powiódł, trzeba zrobić coś na poczekaniu. Złapał ją za rękę i odwrócił. Złapał za ramiona, a potem spojrzał w jej zielone oczy. Nie mógł uwierzyć, że postawił się na taki odważny wyczyn.
- Dobra teraz bez żartów. Przyjdziesz? Proszę, Lily. Chcę aby wszystko wyszło idealnie - powiedział spokojnie oraz w miarę poważnie James. A jeśli zaraz da mu z liścia? Oby nie, bo dostał nie raz, a uderzenia rudej były naprawdę silne jeśli się wkurzyła. Jednak to co nastąpiło, było dla niego wielkim zdziwieniem.
- Może przyjdę - rzekła z dumą - Nie mogłeś tak od razu, tylko robisz z siebie jeszcze większego bałwana? - prychnęła.
- Eee....ja...- zaczął się jąkać nie umiejąc wydusić słowa. Puścił lekko Evans, a ta poszła w swoją stronę. Co to miało być?! Ma się nie popisywać?! Ale przecież inne dziewczyny takie nie są i na to lecą! Lily...ona nie jest jak każda inna płytka laska, bo takie były mu obojętne.
Była ważna i mądrzejsza niż te durne laski.



***


Dziewczyny miały przyjść o 21:30. Dorcas, oczywiście, znowu chciała spróbować zaimponować jubilatowi. Ubrała wysokie czerwone szpilki, a na swoje zgrabne ciało wcisnęła krótką, obcisłą sukienkę tego samego koloru. Cristal ubrała się w czarne rurki, a górę przyodziała w bluzkę bez rękawów w kolorze bieli. Do tego założyła ciemne baletki. Ruda natomiast postanowiła, że pójdzie tam tylko na jakieś pół godzinki, aby sprawić przyjemność Syriuszowi. Włożyła koszulę w kratkę, a do tego podobne spodnie jakie miała blondynka oraz trampki. Uczesały się, pomalowały i w niecałą godzinę (co było dość dziwne) były gotowe. Ejże stop! Przecież Lily nie miała prezentu! Ale dziewczyny szybko uporały się z tym problemem. Meadowes po prostu wręczy mu podarunek razem z Evans. Ruszyły w kierunku Pokoju Życzeń. Gdy dotarły na miejsce zaniemówiły z wrażenia. Pomieszczenie było ciemnie, a jedynymi źródłami światła były kolorowe lampki na suficie, które mieniły się na zmianę w różnych kolorach. Mebli nie było wiele, lecz kilka stolików i skórzanych kanap stało w rogach lub pod ścianami. Największe zdziwienie i pogardę przez Evans wymusiła metalowa rura stojąca obok jednego ze stolików. To był szczyt… Czego szczyt? Huncwoci chcieli mieć w końcu dobrą zabawę i tyle. Gdzieniegdzie stały większe stoliki z przekąskami, w tym chipsy, żelki i inne słodkości o jakich Peter mógł tylko pomarzyć, gdyż to właśnie przy tych stołach cięgle się kręcił. Całe pomieszczenie było w serpentynach, pełno alkoholu - w tym whiskey i różne rodzaje owocowych wódek oraz papierosy. No cóż, czego mogły się spodziewać po Huncwotach? James kładł jeszcze różne, wymienione wcześniej, rzeczy. Gdy przyszły dziewczyny, odwrócił się, uśmiechnął i powiedział z nutą radości w głosie:
- Jesteście! Dzięki, że przyszłyście! - i tu spojrzał się na rudą. Cristal po tych słowach podeszła do Remusa i przywitała się lekkim uściskiem, a potem zaczęła mu pomagać w zapakowaniu prezentu. Natomiast Dorcas, zaczęła dodatkowo dekorować tort. Lily - jako, że długo by tam nie została, usiadła na kanapie, złożyła nogi i je objęła. Ciekawe co reszta zamierza robić do rana? Pewnie się uchleją oraz zgwałcą. Towarzystwo chłopców na pewno nakłoni do takich zachowań dziewczyny. Po pewnym czasie Remus poszedł po jubilata. Blondynka wzięła w swoje ręce czekoladowy tort z niestarannym napisem " Sto lat ", który zrobił Peter. Wszyscy czekali dość długo. W końcu dało się słyszeć głosy Łapy " Lunatyku, po cholerę tam idziemy przed dziesiątą?! ". Wielkie drzwi otworzyły się ze skrzypieniem. Remus wypchnął przyjaciela do pomieszczenia i pośpiesznie zamknął wrota. Cała ekipa zaczęła się drzeć, krzycząc to samo, co było napisane na cieście. Chłopak wytrzeszczył oczy i zaczął się śmiać. Po skończonej pieśni, spytał rozbawiony:
- Potter to wszystko organizował? Nie dziwię się, urodziny mam za miesiąc! [facepalm XDDD]
- CO?! - wrzasnął Potter.
- Nie no, żartowałem! - parsknął znowu śmiechem. [XDDDD suprise motherfucker! XD] Rogacz walnął go w tył głowy. Wszyscy zaczęli do niego podchodzić, składać życzenia i dawać prezenty. Potem usiedli na kanapach i zaczęło się rozpakowywanie. Po tej czynności James puścił muzykę, a dokładniej piosenkę Metallicy - " Whiskey In The Jar "**. ( muzyka )
- No to co tańczymy nie? - zakrzyknął Potter dając każdemu po butelce ognistej. Gdy był przy rudej ta odmówiła mu pod pretekstem, że nie lubi pić. Ku zdziwieniu wszystkich, Cristal wzięła butelkę z wielką ochotą. Kto by się tego spodziewał po tak niewinnej i nieśmiałej osóbce jaką była? Peter nie chciał tańczyć, bo powiedział "że się zrzyga, bo wcześniej jadł", z Lily było to samo tylko z innym argumentem. Pozostała piątka dawała czadu na parkiecie. James nie miał z kim tańczyć, co go trapiło. On, słynny Potter, miał nie tańczyć z dziewczyną? Nonsens. Evans, która siedziała w tej samej pozycji co wcześniej i przypatrywała się czynnościom przyjaciół, została wyciągnięta na parkiet przez jubilata za namową Rogacza. Ten natomiast zajął się Dorcas. Na początku ruda stawiała opór, ale w końcu została ściągnięta z kanapy siłą. Zaczęła tańczyć z Blackiem. Potem zaczęło się picie. Po dłuższym czasie ona także się napiła razem ze wszystkimi. Świat stawał się lepszy. Wybuchła głośnym śmiechem pod wpływem trunku. Upili ją. Podobno ci mądrzejsi szybciej poddają się alkoholowi… Tańczyć zaczął również Peter. Potem, gdy już nie wiedziała co się działo, po około 4 butelkach ognistej zamieniła się miejscami z Dorcas, przez Jamesa rzecz jasna. Złapał dziewczynę w tali i wykorzystując to, że była naćpana chciał ją pocałować. Zbliżył się do jej ust, ale ona była szybsza. Odepchnęła chłopaka.
- Co ty wyprawiasz?! Nie za szybko, kotku?! - zaczęła wrzeszczeć. Potem spojrzała na chłopaka poważnie. Zrobił to samo, a po chwili wybuchli głośnym śpiewem. Dziewczyna złapała go za głowę i wpiła w jego usta. Po chwili odsunęła się i poszła o kolejną butelkę mocnego alkoholu. Potter natomiast poszedł po papierosy i zapalniczkę. Dał każdemu po pecie, nawet Lily, która go nie odtrąciła. Zapalił każdemu faje.
- Panna Evans pali szluga, ciekawe...- powiedział Remus. Ta w odpowiedzi pokazała mu środkowy palec i zaciągnęła się. Na co Remus spojrzał na nią dziwnie, a potem parsknął śmiechem. Minęło kilka godzin tańca, i kolejne butelki zaczynały być puste, razem z paczkami po papierosach. Byli już nieco zmęczeni.
- Dobra, może teraz butelka? - zapytał nieprzytomnie James, wyciągając wykrywacz kłamstw.
- Na całowanie, czy pytanie i wyzwanie? - zaśmiał się Jubilat.
- Nie róbmy przykrości dziewczynom. A jeśli wypadnie Peter?
- Zamknij pysk, Potter! - krzyknął ze śmiechem Glizdogon.
- Haha, racja. Siadamy! - powiedział Syriusz. Towarzystwo usiadło w kręgu, a zaraz potem Rogacz wziął pustą butelkę po ognistej i zakręcił. końcówka wskazała na Syriusza. Wybrał pytanie.
- Ile razy oglądałeś pornosy?
- Ta liczba jest nie do zliczenia - uśmiechnął się figlarnie do Dorcas, a Potter podniósł szybko dwa razy brew. Kolejną osobą była Meadowes, która wybrała wyzwanie. Łapa wykorzystał sytuację zadał jej bardzo krępującą czynność, a mianowicie miała zdjąć swój stanik i pokazać swoje co nieco. Z lekka zniesmaczona po dłuższych oczekiwaniach zsunęła sukienkę do brzucha i zaczynała rozpinać swój biustonosz pokazując przy tym swoje piersi. Chłopcy zaczęli się ślinić, a dziewczyny, wiedząc, że będzie skrępowana, odwróciły wzrok. Po chwili dla Huncwotów, szczęście się skończyło, bowiem Peter musiał odpowiedzieć, czy się masturbował. Potwierdził to, z czym wszyscy odpowiedzieli głośnym śmiechem. Następnie Cristal musiała powiedzieć ile razy się przespała. Na jej policzki wpłynął rumieniec. Odpowiedziała, że jeden raz, a wtedy wykrywacz zaczął świecić na czerwono i narobił hałasu. Zaczerwieniła się jeszcze bardziej, a Huncwoci zaczęli się z niej śmiać, że jeszcze nie straciła swojej cnoty. Obraziła się, ale Remus, jak to zobaczył, zaprzestał drwin i objął ją ramieniem. Uspokoiła się. Potem Lupin musiał się przyznać, która z obecnych dziewczyn mu się podoba. Oczywiście odpowiedział, że Panna Poppins, na co znów zalał ją rumieniec. Nastała kolej Lily, która według samej niej było najkoszmarniejsze. Teraz może miała to gdzieś. Musiała pocałować Jamesa. Obiecała sobie, że odegra się na Lunatyku. Wstała i szybkim ruchem podeszła do okularnika i wtopiła się w usta chłopaka. Ten oczywiście to odwzajemnił, jakby inaczej? Tylko szkoda, że musiała to zrobić, a nie chciała. W tym pocałunku nie było ani krztyny miłości, chęci... Grali tak około 3 godziny, a potem im się znudziło i znów zaczęły się tańce i swawole. Jak to Pan Potter zaplanował "do białego rana", byli na nogach. Na szczęście bawili się w piątek, więc na następny dzień mieli wolne. Polały się kolejne drinki, a Potter wyjął do palenia zupełnie coś innego niż tytoń. Nikt nie myślał, co palił, więc każdy z chęcią zapalił narkotyki. Lily, o dziwo, jakoś uniknęła zapalenia, choć i tak jej zachowanie nie zbyt się różniło od zachowania tych naćpanych. Dalej tańczyli i bawili się w najlepsze. Evans nawet nie patrzyła z kim tańczy, tylko poruszała się zwinnie na parkiecie ocierając się o pierwsze lepsze ciała. Widziała tylko, że na jednej z kanap siedzi Dorcas z Blackiem szepcąc coś sobie figlarnie. Następnie zobaczyła jak się obmacują… Stwierdziła, że lepiej będzie zająć się sobą. Prędko dorwała Pottera i zatańczyła z nim znów namiętny taniec.

***


Dorcas leniwie otworzyła oczy. Leżała naga na Syriuszu. Co się do cholery stało?! Byli w pokoju Huncwotów. Skąd oni się tam wzięli? Wstała powoli i zaczęła szturchać Łapę. Ten po dłuższej chwili podniósł się lekko. Wytrzeszczył oczy i spojrzał na gołą dziewczynę obok niego.
- Eee...Dor? Wiesz co się stało? - zapytał pocierając gały.
- Ja...nie...nie wiem... - bąknęła nadal zakrywając się kołdrą.
- O boże, ale mam kaca - powiedział nieprzytomnie. Nagle wstał i pobiegł do łazienki, na co Meadowes zasłoniła oczy. Zaczął wymiotować. Dziewczyna podczas jego nieobecności włożyła ubrania z poprzedniego wieczoru. Czuła się skrępowana. Czy...czy oni to zrobili? Łapa wyszedł z łazienki już w ubraniu. Meadowes siedziała na łóżku i jak było widać, zamyśliła się. Usiadł obok niej, objął ramieniem i powiedział:
- Wszyscy przegięliśmy - powiedział nieprzytomnie. Dziewczyna wtuliła się w jego tors i zaczęła szlochać.
- Syriuszu, ja...ja nie chciałam tego zrobić po raz pierwszy...nieświadomie - wyznała. Chłopak zrobił dość zdziwioną minę.
- Nie pierwszy, nie ostatni raz...
-Oj zamknij się, nie pomagasz! - rzekła ze wściekłością, po czym ruszyła w stronę swojego pokoju. Chłopak był zblazowany. Aż tak bardzo się naćpali? Poszedł pod prysznic, ogarnął się i zaczął poszukiwania swoich kumpli. Nie było ich przecież w dormitorium… Zszedł na dół, do pokoju wspólnego. Nagle usłyszał coś w stylu chrapania. Nie pomylił się, Remus smacznie spał na kanapie. Zaczął budzić przyjaciela. Ten w odpowiedzi mruknął coś, a potem otworzył oczy. On też miał strasznego kaca. 1/2 Huncwotów ruszyła w stronę Pokoju Życzeń - może tam kogoś znajdą. Lunatyk trzymał się za czoło. Najwyraźniej łomotało mu w głowie. Gdy weszli, zobaczyli Jamesa, który spokojnie palił papierosa i coś czytał. Miał rozpiętą koszulę.
- Ej, ty sobie tu spokojnie leżysz zamiast przyjść gdzieś, na przykład do naszej komnaty, lub Pokoju Wspólnego? - zapytał Łapa.
- Po pierwsze nie chciało mi się. Po drugie, bzykałeś się z Dorcas podobno, więc nie chciałem wam przeszkadzać. Po trzecie jestem zdenerwowany, dlatego palę szluga. Nie wiem gdzie podziali się Peter i Cristal - odpowiedział obojętnie. Remus wytrzeszczył niepokojąco oczy. A jeśli coś im się stało?
- Skąd wiesz co się stało poprzedniej nocy? - spytał gwałtownie Syriusz.
- Oj, Black, Black...Potter umie myśleć i wypił eliksir wytrzeźwiający oraz wywar powrotu pamięci - popukał się lekko w głowę i uśmiechnął się lekko.
- Chodź, wracamy, przebierzecie się, ogarniecie...- powiedział Łapa - A tak w ogóle, gdzie jest Lily?
- W swoim pokoju. Poszła razem z tobą i Dorcas - tu spojrzał na szatyna - Dobra idziemy. Wszystko było okej, ale gdzie był Glizdogon i blondynka?

***

Syriusz zapukał do drzwi sypialni dziewczyn. Otworzyła mu ruda. Gdy wszedł do pokoju i zobaczył Meadowes, która siedzi na łóżku. Lily zajęła miejsce obok niej, a chłopakowi wskazała krzesło. Martwiły się o swoją przyjaciółkę i Huncwota. Nie było ich w zamku już dwa dni. Co się stało?! Tego nawet "wszechmogący" Pan Potter nie pamiętał. Tylko, czy się znajdą? To pytanie zadawał sobie każdy. Dorcas już nie była zła na Blacka. Zrozumiała, że to nie tylko jego wina, ale jej również. Evans nie dowiedziała się, że całowała się z Potterem. Chyba lepiej było dla niej aby sobie nie przypomniała. Syriusz chciał pogadać o tajemniczym zniknięciu przyjaciół. Może ktoś ich porwał? Albo sami gdzieś uciekli? Na te pytania nikt nie umiał odpowiedzieć.


* Rymowanka Jamesa - wymyślił ją mój kumpel z klasy :D Gadał tak wszystkim dziewczyną, a ja to wykorzystałam ^^
** Ja wiem Metallica chyba wtedy jeszcze nie istniała, ta piosenka również.




niedziela, 2 listopada 2014

"Ej co to ma być?!"

Nie bójcie się! Czo wy XDD Ja po prostu założyłam nowego bloga! :D
EJ CO TO MA BYĆ?! JUŻ NIE BĘDZIESZ PISAĆ JILY?! - Otóż nie :-) Będę pisała dwa blogi jednocześnie. Wiem, nie lada wyzwanie, ale będę silna i dam sobie radę ^^
No więc to macie linkeła - http://apocalypse-fear-and-suffering.blogspot.com/
Mam nadzieję, że będziecie tam zaglądać :3
Pozdrawiam ♥
Chloe Ann Wolf


PS. Macie zdjęcie Pika-czu, trochę dotyczące nowego bloga ^^