No hey :3 Jak tam? ;3 U mnie do dupy :-: No kuffa, dostałam dwóje z muzyki!! JAK JA SIĘ PYTAM?! Echh nie ważne...jejku, nie miałam pomysłów rozdział jest krótki, wiem, wiem ._.
Dobra macie ^^
Chloe Ann Wolf
___________________________
Odbył się pierwszy w sezonie mecz Quiddicha. Gryffoni przeciw Ślizgonom. Niestety Cristal, która zniknęła razem z Peterem nie mogła zagrać i mimo zwycięstwa domu lwa, wszyscy byli jacyś przygnębieni. Lily nie przyszła, zbyt się martwiła. Dotyczyło to również Dorcas. Lecz niespodziewanie największy smutek okazał Remus. Bał się o swoją przyjaciółkę. Huncwoci byli lekko zdziwieni, że tak się tym przejął. Ciągle szukał wskazówek. Nie wyznałby nikomu innemu niż samej Cristal, że się w niej zakochał. To nie było głupie zauroczenie, to było prawdziwe uczucie. Tak się cieszył, że ją poznał. Wszyscy podejrzewali, plotkowali. Ale nikt nie wiedział prawdy. Tydzień po imprezie cała piątka została wezwana do dyrektora. Profesor McGonnagal odprowadziła ich do gabinetu i wypowiedziała hasło. Gdy weszli do środka, Dumbledore już na nich czekał. Wskazał fotele i zaczął mówić.
- Witajcie moi drodzy. Jak już pewnie wiecie, panna Poppins i pan Pattigrew zaginęli już ponad tydzień temu - Remus wyprostował się i zaczął przysłuchiwać jeszcze uważniej - W związku z tym musicie mi dokładnie powiedzieć co się stało.
- Eee....Panie profesorze...-zaczął Potter, ale nie dokończył.
- Chodzi o to, że miałem urodziny. Wszyscy się upiliśmy, nic nie pamiętamy - powiedział ze wstydem Syriusz.
- Rozumiem. W waszym wieku też się bawiłem. Jesteście jeszcze młodzi, nie przeżyliście tak wiele. Nie zostaniecie ukarani. Na pewno żadne z was nic nie pamięta? - spojrzał na każdego. Wszyscy pokiwali głowami przecząco - bądźcie w miarę spokojni. Aurorzy już ich szukają.
- Miejmy nadzieję, że się znajdą... - powiedziała Lily. Lunatykowi kamień spadł z serca. Przynajmniej na razie... Wszyscy podziękowali za informacje i już zamierzali wyjść, gdy nagle rozległ się głos dyrektora:
- Pamiętajcie, miejcie oczy szeroko otwarte.
Uczniowie wyszli z gabinetu i od razu zaczęła się dyskusja. Lily coraz bardziej się bała, dodatkowo po tym, co usłyszała. Lupin zarządził, że wszyscy mają szukać jakichś wskazówek. Mówił szybkim, zdecydowany głosem, z nutą złości. Dorcas ruszyła w stronę biblioteki. Syriusz zaproponował, że pójdzie z nią. Chciał pogadać w cztery oczy. Remus natomiast poszedł na błonia, aby się przewietrzyć. Evans musiała znieść obecność Pottera. Szli razem do dormitorium, nie odzywając się do siebie. Nagle chłopak pociągnął ją za róg jakiegoś korytarza. Spojrzał jej szmaragdowe oczy i wpił się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek, chciała żeby nie przestawał, całował tak wspaniale. Po jej ciele przeszły przyjemne dreszcze. Po dłuższej chwili opamiętała się i odepchnęła od siebie chłopaka.
- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła.
- Ja...ja nie wiem...byliśmy sami, poniosło mnie, wybacz - zaczął czochrać swoje włosy - dodatkowo, nie wiem, czy pamiętasz, w co wątpię... Robiliśmy to często na imprezie.
Lily wytrzeszczyła oczy.
- Słuchaj, ta impreza to był jeden wielki błąd! Nie dosyć, że się z tobą...no wiesz co, to dodatkowo Cris i Peter zniknęli! A Dorcas...nie nie powiem Ci tego!
- Ja to wiem Lily! Myślisz, że jestem obojętny Peterowi?! Sądzisz, że nie mam uczuć?! Wiem o Dorcas i Syriuszu, pamiętam to! - ryknął.
- Skoro wszystko tak pamiętasz, to powiedz gdzie jest moja przyjaciółka! - krzyknęła mu prosto w twarz. Była wkurzona do granic.
- Nie pamiętam wszystkiego! Akurat to mi umknęło!
- Jak to możliwe, że nie zapomniałeś tego wszystkiego?! - na jej twarz wpłynął rumieniec wściekłości.
- Pani od eliksirów nie wie, że istnieje coś takiego jak wywar wytrzeźwiający i przywracający pamięć z około sześciu godzin?! Taka jesteś wspaniała Evans?!
- Teraz przegiąłeś, Potter! - podeszła do niego i spoliczkowała. Po tej czynności zaczęła biec do pokoju wspólnego. . Potter zaczął ją gonić. Co on zrobił, do cholery?!
" Idiota, idiota, idiota!" - pomyślał. Złapał ją za rękę w ostatniej chwili. Ta szybko się odwróciła i znowu uderzyła w twarz. Ślad jej ręki pulsował na obliczu Jamesa. Musiał rozmasować napuchnięte miejsce. Zwiała mu. Weszła do swojej sypialni, zamknęła drzwi na klucz i rzuciła się na łóżko z płaczem. Jak mógł ją tak potraktować?! Najpierw całuje z zaskoczenia, a potem jeszcze na nią krzyczy! Absurd! A już myślała, że choć po tym zdarzeniu z tą idiotyczną rymowanką, zdał sobie sprawę, że zachowuje się jak bałwan. Jak widać Potter nigdy się nie zmieni. Rozległo pukanie do drzwi. Wiedziała, że to on. Nie zamierzała nawet drgnąć, aby mu otworzyć. Przegiął.
- Lily, otwórz! - usłyszała z jego ust. Potter nie poddawał się, kiedyś będzie musiała wyjść.
- Na Merlina, jaki ty jesteś nachalny, Potter! Spadaj! - krzyknęła, a po jej poliku spłynęła łza. Czemu ona płakała? Przejmowała się tym dupkiem? Po cholerę?! Chłopak po kilku minutach przestał. Wiedziała, że na pewno siedział pod jej drzwiami. Potem znowu usłyszała pukanie i ciągnięcie za klamkę.
- Lils, otwórz! - powiedziała Dorcas. Ta podeszła z kluczem i otworzyła drzwi. Wyjrzała szukając chłopaka. Jednak była tam pustka. Meadowes spojrzała na nią dziwnie.
- Czemu się zamknęłaś? Przecież wiesz, że to jest zabronione! Tylko w nagłych przypadkach!
- To był nagły przypadek! Wchodź, już ci mówię! - pociągnęła przyjaciółkę i opowiedziała dosłownie wszystko. Ta słuchała uważnie i co chwile wytrzeszczała oczy. Nie wierzyła w zachowanie Jamesa.
- Ej, ale dobrze całował?
- Dorcas, to nieistotne! Może tak, ale...- zacięła się.
- Będą z tego dzieci, mówię ci, Lilka! - objęła ją ramieniem.
- Chyba sobie kpisz! Nawet mi nie mów o czymś takim! A ty, sprawdzałaś, czy przypadkowo nie jesteś w ciąży po nocy z Syriuszem?!
- Oczywiście, że tak. Wszystko jest okej, nie wracajmy do tego. Wiesz co? Powinnaś z nim pogadać.
- Z nim się nie da! Zaraz podnosi głos! Szczerze to boję się, że wybuchnie i mnie uderzy.
- Ale...ty też go walnęłaś. Dwa razy...
- No, tak... Echh to niczego nie zmienia Dor!
- Porozmawiać z nim za ciebie? - zaproponowała afroamerykanka.
- Nie wiem czy to coś da. Jak chcesz możesz spróbować - odetchnęła i skuliła nogi, a potem je objęła. Ach Potter, Potter.....
***
Remus za prośbą Dumbledora dostawał listy od aurorów poszukujących jego przyjaciół. Codziennie dostawał relację z poszukiwań. Nadal nic nie było wiadomo. Był załamany. Pewnego dnia w ogóle nie dostał listu. Przeraził się, że to oznaczało śmierć. Chodził spać późno, wpatrując się w mapę, czy aby przypadkiem nie znajduję się w zamku. W ogóle nie chciał spać. Powieki go do tego zmuszały. Opadały kilka godzin przed zajęciami. Był wyczerpany fizycznie i psychicznie. Cholernie się bał, że już nigdy nie usłyszy głosu Cristal, albo już nigdy nie będzie widział Petera. Dostawał szału. O dwójce zaginionych pisano już nawet w gazecie.
"Gdyby ktoś ich zauważył, prosimy o sowę do ministerstwa. "
To było tak naprawdę miło z ich strony, że przyjęli tę misję. Przecież to tylko nastolatkowie... Remus zawsze przeglądał Proroka, czy aby przypadkiem nie byłoby jakiejś dobrej wieści. W końcu nastał ten szczęśliwy dzień, na początku października.
PANNA POPPINS ORAZ PAN PETTIGREW ODNALEZIENI
Pisaliśmy o niejakiej Cristal Poppins i Peterze Pettigrew. Uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa zostali odnalezieni przez aurorów. Przetrzymywani byli w podziemnych korytarzach przez śmierciożerców. Wszyscy zostali wysłani do Azkabanu. Nastolatkowie są bezpieczni. Tymczasowo przebywają w szpitalu Św. Munga. Za kilka dni powrócą do szkoły.