Moi kochani, dziś informacja na początku i raczej tak zostanie.
Zmieniłam nazwę z Amortensja ♥ , na Chloe Ann Wolf ! :) Oraz po raz kolejny zdjęcie profilowe xd Dedykuję ten rozdział mojej kochanej Lily Novisaren ! ♥ Oraz Mądralińskiej, która mnie wspiera na Prv. , i w komentarzach! ;-)
Dziękuję wam za 4000 wyświetleń i 13 obserwacji ! Jest mi niezmiernie miło ! :)
Ale nie komentujecie :c Komentujesz = motywujesz ! Daj swoją opinię ! ^^
Zapraszam do czytania :3
A i ten rozdział sprawdzała moja przyjaciółka, ale PILNIE SZUKAM BETY ! Informacje w zakładce " informacje " :D
Chloe Ann Wolf
_________________________________________
Minął tydzień od pierwszego spotkania Remusa i Cristal. Od tego czasu zakolegowali się ze sobą oraz spotykali dosyć często. Trzy pierwsze najmłodsze klasy Gryffindoru zrobili przy dużym, okrągłym oknie w pokoju wspólnym. Nazwali to ,,cegłami miłości". Postanowili, że będą na niej wywieszać imiona uczniów, którzy ich zdaniem powinni być razem, a potem jeśli oni zdecydują, że będą parą, mają tam napisać swoje imiona i datę rozpoczęcia związku. Wszystkim pomysł niezwykle się podobał. Prócz czwartoklasistów, którzy uważali się za ,,dorosłych". W zaledwie trzy dni pojawiło się kilka imion.
Zbliżał się 23 września - urodziny Syriusza. Huncwoci nie mogli przepuścić tego dnia bez porządnego melanżu. Tylko jeszcze dokładnie nie wiedzieli co zrobić, jak to Huncwoci - przystojni, ale lekko głupawi.
Pewnego wieczoru chłopcy zaprosili dziewczyny do siebie na ,,osobistą rozmowę, której nikt nie może słyszeć", chodź zawsze robią sobie żarty. Ruda upierała się, że nie chce tam iść. Minęło sporo czasu od jej wybryku z Jamesem. Żałowała, że zrobiła z siebie takiego bachora. Dorcas chciała w ten wieczór zbliżyć się do Syriusza, ponieważ już od dawna jej się podobał. W sumie prawie każdej dziewczynie w Hogwarcie się podobał. Wierzyła w siebie.
- Od kiedy jesteście razem? Pomożesz mi się zbliżyć dzięki niemu do Łapy? - zapytała dziewczyna czesząc swoje czarne włosy. Już ze sobą rozmawiały. Dorcas porzuciła swoje ,,czarne myśli".
- Słucham? Ja nie jestem z Remusem, to....mój dobry kolega... - powiedziała nieśmiało tak jak kiedyś. Od czasu gdy spotykała się z Lunatykiem stała się ,,żywsza". Więcej się śmiała, uśmiechała, rozmawiała. Chłopak zmienił ją na lepsze w ciągu zaledwie tygodnia. Czy to możliwe? Jak widać tak. To sen, że z takiej dziewczyny jak Cristal można zrobić bardzo towarzyską osobę? Nie, to prawda. No cóż, taka jest magia. Zaskakuje nas na co dzień.
- Wcale. - przewróciła oczyma równocześnie się uśmiechając. - Ciągle ze sobą chodzicie, gadacie.. W ogóle stałaś się dość śmiała. Co się stało?
- Sama nie wiem. Ale tak mi lepiej. - kąciki jej ust uniosły się lekko.
- Nie idę. - powiedziała Lily, która nagle weszła do pokoju z książką w ręku.
- Idziesz, musisz. - odpowiedziała jej Dorcas głaszcząc Katy*.
Alice nie idzie, ja również. - położyła swoją torbę na łóżku.
Nie są przecież jej opiekunkami, aby mówiły jej co ma robić. Nie miała ochoty widzieć Pottera. Znowu wszystko było normalne. Nie zwracała na niego uwagi i wolała, aby tak zostało.
O mały włos i by zapomniała! Niedługo mecz! A ona obiecała mu, że tam będzie. Fantastycznie. Czemu on ją oczarował?
- Ty mi się tu nie wywiązuj! Idziesz! - przyłączyła się do głaskania kotki. - Dodatkowo według mnie powinnaś porozmawiać z Jamesem. Nie wierzę, że rzucałaś z nim uroki na Daniela, a teraz jak za pstryknięciem palca zapomniałaś o nim. Wiesz, to nie jest zbyt fair. Albo dajesz mu tą nadzieję, albo nie. Dziewczyno zdecyduj się!
Miała racje pod każdym względem. Czemu tak się zachowuje ? Jakieś wahania nastroju? Musiała się ogarnąć. Nie mogła tak traktować ludzi. I znowu, albo ona jest głupsza, albo Cristal mądrzejsza. Rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęła Dorcas podchodząc do szafy. W drzwiach stanął James.
- Widzę, że idziecie do nas. A ty króliczku? - zapytał szczerząc zęby do Lily.
- Po pierwsze nie mów do mnie króliczku. Po drugie nie idę. Wynocha! - powiedziała ze złością ruda, jej policzki zaczęły przypominać kolor jej włosów.
- Lils nie złość się, bo złość piękności szkodzi.. Chodź w twoim przypadku nigdy, bo zawsze będziesz piękna. - uśmiechnął się. - No dobra, logicznie rzecz biorąc... przyjdź do nas, co ci szkodzi? - wzruszył ramionami czekając na odpowiedź.
- Nic mi nie szkodzi, po prostu nie chcę tam iść, a teraz spadaj! - wypchnęła chłopaka i zamknęła drzwi.
- Nie uważasz, że byłaś za ostra? - spytała cicho blondynka.
- Jeszcze czego. Pff... Wychodzę, idę porozmawiać z kolegą - po tym zdaniu wyszła nie dając nic powiedzieć swoim przyjaciółką.
- Dziwne... dobra, chodź w końcu! - powiedziała Cris zrzucając Katy z kolan, na co podniosła dumnie ogon i poszła w kąt.
- Ty się nawet nie przyszykowałaś!
- Po cholerę mi to? Wyglądam ładnie. - powiedziała blondynka. Miała rozpuszczone włosy, które lekko się falowały. Ubrała czarne rurki, a do tego czerwony sweter. Dziewczyny ruszyły w stronę pokoju chłopców.
***
Lily szła korytarzem. Tak naprawdę nie szła na jakieś spotkanie, by porozmawiać z kolegą. Chciała pochodzić sobie po Hogwarcie, ot tak. Jaka tutaj panowała cisza. To takie piękne ukojenie! W końcu spokój. Jutro poniedziałek, lekcje, potem przechadzka, James był dziś słodki, potem praca domowa... Zaraz co?! Dlaczego znowu to się dzieje?! Ona jest chyba jakaś psychiczna... Ciągle o nim myśli. Może trochę się zmienił? Nie! Ale może jest lepszy? Nie, nie, NIE! Do cholery! Dlaczego przez jej mózg przepływało tyle myśli? Nieopanowanych myśli, których nie chciała. Nagle coś złapało ją za rękę i pociągnęło, a potem zakryło usta. Serce zaczęło jej bić jak młot. Evans się szarpała.
- Cicho siedź! -powiedziała jakaś dziewczyna. Uff....dobrze, że dziewczyna.... - Nie chcemy ci zrobić krzywdy!
Lily uspokoiła się. Jeśli nic nie chcą, to po co ją tu zaciągnęły? Były w jakimś ciasnym miejscu, prawdopodobnie w schowku na miotły. Gryffonka wzięła swoją różdżkę i wypowiedziała zaklęcie światła. Zobaczyła obok siebie dwie Ślizgonki. Nie wyglądały strasznie. Jedna była blondynką, druga brunetką.
- Zgaś to! - powiedziała jedna z nich. Lily posłusznie zgasiła strumyk światła i spojrzała przez szparę razem z Ślizgonkami. Zobaczyła Śmierciożerców. Co oni tu robią? Lucjusz Malfoy, Severus...Severus Snape tam był. Jej były najlepszy przyjaciel. Bellatrix Lestrange... i kilku innych, których dziewczyna nie mogła rozpoznać.
- Vicky...- szepnęła jedna z nich - Nie przejmuj się swoim bratem. - Victorie Malfoy. Lily już wiedziała kto to. A ta druga?
- Chloe, nie jestem taka tępa, abym zawracała sobie głowę tym cholernym dupkiem.
- Cicho! - rozkazała. Poczuła dreszcze. Nieprzyjemne dreszcze. Bała się, że je odkryją, zabiją...siedziała cicho z ręką przy ustach, aby nie odezwać się.
- Panie mój. Kiedy zaczniemy? - rozległ się oschły głos Malfoy'a.
- Zaczynamy po świętach. Będę tak łaskawy i dam im Boże Narodzenie do spędzenia razem już ostatni raz. Czyż to nie łaskawe z mojej strony?
- Oczywiście, Panie. Zaczynamy od Ministerstwa?
- Tak, Lucjuszu. A teraz do widzenia panowie. Do zobaczenia po świętach. - po tych słowach wszyscy rozpłynęli się w powietrzu. Lily szybko wyszła ze schowka na miotły.
- Czekaj! - krzyknęła brunetka - Rozumiesz to? Wojna. Będzie wojna. Słuchaj bądź nam wdzięczna, za to, że uratowałyśmy ci zadek. Nie jesteśmy takie jak inni.
- Jak masz na imię? - zapytała Evans ignorując jej słowa.
- Chloe Ann Wolf, a to Victorie Malfoy - wskazała na blondynkę - a teraz stąd zmiataj.
Lily bez sprzeczek uciekła z miejsca zdarzenia, chcąc szybko znaleźć się w objęciach przyjaciół. To co teraz usłyszała było nie do opisania. Tak strasznie się bała, że nie zobaczy już Dorcas, Cristal, czy nawet Huncwotów.
* Katy - kto uważnie czytał pierwszy rozdział powinien wiedzieć, że to kotka Cristal c;
Jezusie. Victorie Malfoy. Vicky.
OdpowiedzUsuńJezusie. Kocham Cię <3 <3 <3 <3
Świetny rozdział jak zwykle kochana, a ten fragment z Chloe i Vicky :* <3 <3 <3
Świetny rozdział!! Uwielbiam. Lily i James są cudowni.
OdpowiedzUsuńZajebiste! <3
OdpowiedzUsuńCzytam i grzecznie komentuje. :D Fajny pomysł, że jedna z postaci i Ty macie to same imię, w twoim przypadku pseudonim. Rozdział fajny, czekam na następny! :D Ślę pozdrowienia! :D
OdpowiedzUsuńW końcu powróciłam i przeczytałam :D No no muszę przyznać, że wiele się dzieje. Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, ale trochę... za mało przeżyć. Mogłabyś więcej napisać o uczuciach Lily. O tym, że niepokój zwładnął jej sercem i wgl :D ALe oprócz tego, bardzo mi się podobało! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Pann Nikt
* Panna Nikt :D
UsuńKolejny raz zdarza mi się nie napisać tego "a" na końcu :D Chyba będę używać skrótu :D
"Panie mój"? ;-; Ja chciałam romantic story ;-;
OdpowiedzUsuńAle dziękuję kochanie za dedyk :**
Ja uważne i czytałam i wiedziałam, kto to Katy :**
Lily soł macz mądra :D
Weny, my Dear :**
Lily Novisaren
Mądra Lily very ♥ fenk ju c;
UsuńJak ty to robisz, że jesteś taka świetna?!
OdpowiedzUsuńLuna
Dobra,dobra! Już komentuję! Nie bij! ;-; Już ładnie przychodzę i komentuję :3
OdpowiedzUsuńRozdział jest okej :3 Za krótki!!!!!!!!
Biedna Lily ;-; Ale sama sobie zapracowała...
Boziu! Nie mam weny do pisania komów! Przyjmiesz też taki?
Vicky! <3333
OdpowiedzUsuń